Spis treści:
Co można zabrać do samolotu?
Warto wiedzieć co można przewozić w podróży. Bo prawda stara jak świat, że podróże kształcą. ale lepiej gdy uczymy się na cudzych błędach niż ćwiczymy przypadki na własnej skórze.
Ten wpis niech będzie swego rodzaju przestrogą by zawsze przed podróżą, wyjazdem dłuższym lub krótkim zastanowić się co zamierzamy ze sobą zabrać i po drugie czy wolno to wwozić do kraju, do którego się wybieramy. Tym razem wybieraliśmy się baaaaardzo daleko bo około 12 tys. km od domu, generalnie wiedziałem sporo co zabrać a z czym może być problem aż tu nagle niespodzianka na lotnisku w Taipei. Odprawiliśmy bagaż do miejsca docelowego podróżując tylko z bagażem podręcznym. Podczas odprawy jak zwykle odbywa się przegląd bagażu, który już był sprawdzany wcześniej na trzech lotniskach ( lecieliśmy z Warszawy przez Amsterdam i Bangkok ). Rozpakowanie plecaków i walizki z fotograficznym sprzętem podwodnym, na taśmę i do skanera. Czasem dodatkowa kontrola, pytania i wyjaśnienia. Generalnie standard. I właśnie w Taipei jeden z młodych oficerów melduje mi, że przedłużka uchwytu do GoPro, której używam podczas nurkowań jest zbyt długa ( max 25 cm. ) i według taiwańskich przepisów jest uznawana za narzędzie niebezpieczne.
Zbaraniałem. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego.
Potok myśli, co robić? Przeszło mi przez głowę najprostsze rozwiązanie – pozbyć się uchwytu – ale przecież będę go potrzebował :). Zaczęła się dyskusja, prezentacja sprzętu, do czego służy, gra na czas by znaleźć wyjście z sytuacji. Jednak na spokojnie przyszło mi do głowy by po prostu zapytać jak mogę problem rozwiązać. I dowiedziałem się, że wystarczy, iż zejdę piętro niżej do check-in, gdzie nadaje się bagaż podstawowy, by dopytać się co z moją zbyt długą przedłużką zrobić. Grzecznie pofatygowałem się na dół. W check-in China Airlines zaczęła się kolejna – ale tym razem bardzo sympatyczna dyskusja z żartami a propos mojego uchwytu. Dostałem jednak konkretne wytyczne. Rurka do GoPro musi trafić do luku bagażowego ale trzeba ją zapakować. W tym celu musiałem poszukać miejsca, gdzie pakuje się paczki i przygotować mój uchwyt do nadania na bagaż główny. Lotnisko w Taipei do najmniejszych nie należy, więc możecie sobie wyobrazić kilometry spacerów zdrowotnych ale… Odnalazłem pakowalnię, zapakowałem w mega dużą paczkę uchwyt i wróciłem do odprawy. Odprowadziłem ją wzorkiem na taśmie i zrobiłem zdjęcie by upewnić się, że to wszystko dzieje się naprawdę. 🙂
Inne pouczające przypadki
Na tym samym lotnisku, podobną historię miał lecący z nami kolega z Wawy, Hubert. Nie rozstawał się on ze swoim aparatem zamontowanym na trójnogu gorillapod. Podczas kontroli przeszedł dokładnie to samo z tą jednak różnicą, że jego trójnóg z kulowych pierścieni jest w pełni elastyczny i składany. Hubert zaprezentował zaskoczonym Panom wersję składaną i tym razem to oficerowie zbaranieli i zakłopotani puścili spokojnie Huberta do gate’u. Po ulokowaniu się w samolocie opowieści było co niemiara, ale najważniejsze z tej historii jest by w tego typu sytuacjach nie panikować. Najlepiej spokojnie porozmawiać o problemie i sposobach jego rozwiązania. Na lotniskach też pracują ludzie i mimo wyjątkowo ostrych procedur mogą nam doradzić jak poradzić sobie w trudnych sytuacjach.
A tak na marginesie dla przypomnienia warto zrobić sobie resume wszystkich obowiązujących na lotniskach zasad. Najważniejsze to, że wszystkie ostre przedmioty, które mogą być uznane za niebezpieczne muszą znajdować się w bagażu głównym, który trafia do luku bagażowego. Kosmetyki w płynie mogą znajdować się w bagażu podręcznymn w objętości do 100 ml. Leki, w tym krople również. Polecam ciekawy poradnik, który znalazłem na stronie eSky – porady dla podróżnych.
Do poczytania i zapamiętania. Naprawdę dużo ciekawych i ważnych informacji.
Co można przewozić w podróży – inne ciekawostki
I jeszcze jedno. Jeśli zdarzy się Wam kupować alkohole na lotnisku a nie lecicie do portu docelowego dla pewności dopytajcie, jak się odprawić, zapakować zakupy by nie było problemów podczas kolejnej odprawy. Kiedyś na lotnisku w Johannesburgu zdarzyło nam się kupić na pamiątkę wina, zamknęliśmy w szczelne torby ale lecąc przez Frankfurt musieliśmy jeszcze przejść ciekawą kontrolę niemieckich służb. Otóż nasze wina trafiły do analizatora, która bez otwierania butelki potrafił określić jej zawartość czyli oczywiście czy jest ona bezpieczna. Naturalnie była co mogliśmy stwierdzić po przylocie do kraju i degustacji znakomitych południowoafrykańskich Pinotage’y i Chenin Blanc :).
Jeśli spodobała Ci się nasza relacja, udostępnij ją, może spodoba się innym. Za lajki i komentarze serdecznie dziękujemy – Dorota i Jarek. A jeśli chcesz wiedzieć coś więcej o Taipei – zajrzyj do tego tekstu: