Spis treści:
Dlaczego warto wybrać się na rejs po tych wyspach Karaibów?
Archipelag San Blas jest uważany przez wielu żeglarzy za jedno z najpiękniejszych o ile nie najpiękniejsze miejsce do żeglowania na świata. Słyszeliśmy porównania do Polinezji Francuskiej i może coś w tym jest. Lecz wbrew pozorom nie jest to miejsce niedostępne, oddalone. San Blas jest po prostu prawie nieznane większości z nas, czego sami jesteśmy przykładem, ponieważ przed rejsem nie mieliśmy świadomości o istnieniu rajskich wysp na granicy Panamy z Kolumbią, na morzu Karaibskim.
Jak zwykle życiem rządzą przypadki, a ten przypadek nazywał się Ania, Marysia i Jacek, którzy swoim jachtem Tuamotu w 2022 roku ruszyli w rejs dookoła świata. Rejs miał trwać dwa lata, ale szybko okazało się, że świat jest zbyt piękny i wyprawa wydłuży się. O ile na razie nie wiadomo.
Znaliśmy się z czasów przedblogowych, trzymaliśmy kciuki za tę wyprawę. Gdy dotarli na Karaiby, spłynęli z Barbadosu do San Blas okazało się, że wyspy zachwyciły ich tak, jak wielu innych wcześniej i postanowili tu zostać nieco dłużej. Zapraszali przy okazji znajomych i nie tylko. W urodziny Jarka zobaczyliśmy na Instagramie Tuamotu kilka zdjęć z San Blas, które nas totalnie rozwaliły. Doszliśmy do wniosku, że drugi raz taka okazja się nie zdarzy, że trzeba lecieć i poznać San Blas. Oni na archipelagu zostają do 2025 roku, a może okaże się, że dłużej. Później zamierzają ruszyć do Polinezji Francuskiej.
WAŻNE
Do Ani, Marysi i Jacka można dołączyć i popłynąć z nimi w rejs. Wystarczy odezwać się do nich np. poprzez konto na Instagramie. Oni powiedzą Ci jak to zrobić.
Archipelag San Blas – co to za miejsce?
Jeśli spojrzymy na mapę i sprawdzimy jak wygląda na niej Panama zobaczymy rogalik z wypukłym wygięciem w kierunku Karaibów. Archipelag San Blas położony jest w środkowej części Morza Karaibskiego przy wygięciu tego rogalika. Jest częścią Panamy, ale tak naprawdę należy do Indian Kuna, którzy prawo do całego nadmorskiego pasa ziemi, aż do Kolumbii wywalczyli sobie wraz z plemieniem Darien 100 lat temu.
Archipelag składa się z 365 wysp – po jednej na każdy dzień roku
Tylko 50 wysp jest zamieszkanych. Najczęściej są to wyspy blisko lądu, gdzie również można spotkać małe hostele, miejsca na namiot i restauracje. Tutaj docierają też turyści na jednodniowe wycieczki lub kilkudniowe pobyty. Ale co ważne na San Blas nie ma masowej turystyki, nie ma wielkich hotelowców, o co dbają Indianie Kuna.
Najciekawsze wyspy znajdują się z dala od lądu tuż przed granicą dużej rafy, która chroni je nieco przed wielkimi falami i sztormami. Te najpiękniejsze to między innymi Holandesy czy Coco Banderos, do których dopływają tylko żeglarze, czasem ze swoimi gośćmi takimi jak my na pokładzie Tuamotu.
Archipelag San Blas to jedno z tych miejsc na Ziemi, które obok Malediwów i kilku wyspiarskich regionów świata jako pierwsze mogą zniknąć pod powierzchnią morza. Naukowcy prognozują, że może się to stać w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat.
Rząd Panamy podobno jest tego świadom i przygotowuje się na tę sytuację, ale Indianie na razie nie chcą opuszczać swojego miejsca.
Comarca de Guna Yala – autonomiczny region Indian Kuna Yala
Żeby myśleć o San Blas warto wiedzieć, że cały nadmorski pas Panamy od najbardziej na północ wysuniętego w stronę Karaibów, aż do Kolumbii, łącznie z archipelagiem San Blas to autonomiczny region Indian Kuna zwany Comarca de Guna Yala. Gdy Panama przy wsparciu Stanów Zjednoczonych odłączyła się od Kolumbii i wywalczyła swoją niepodległość Indianie Kuna poczuli swoją szansę i rozpoczęli również walki. Ostatecznie wycofali się z tworzenia niepodległej Republiki Tule i wspólnie z Indianami Darien dziś cieszą się autonomią na swoim obszarze.
Indianie Kuna to niezwykle ciekawa społeczność. Przywędrowali prawdopodobnie z Kolumbii. Dziś jest ich około 70 tysięcy. Ich życie niewiele różni się od tego sprzed 100 lat. Mówią językiem przodków nie potrzebują dużych domów i pięknych samochodów, chociaż na lądzie używają ich do pracy. Jak szybko się przekonaliśmy wolą żyć w bambusowych chatach, nierzadko na palach w morzu. Jedzą proste jedzenie typu potrawy z platana, bananów, kukurydzy i to co daje im morze. A daje dużo. Cenią wolność, życie zgodnie z naturą i tradycjami.
Napotkany na Holandesach – Ibin – właściciel restauracji na wyspie Banedup najbardziej cieszył się, gdy po pracy płynął canoe do swojego domku na palach, na wodzie. W środku wisiał hamak a Ibin spoglądał z niego w niebo i jak mi mówił – łączył się ze wszechświatem.
Jak żyją Indianie Kuna?
Społeczność Indian Kuna jest matriarchalna. Rządzą kobiety, które również wyróżniają się w strojem. Chodzą ubrane w spódnice z kolorowej tkaniny.
Bluzki powstają z tzw. mola, tradycyjnych wyszywanek, które są również sprzedawane turystom, a pieniądze zasilają budżety domowe.
Przedramiona i łydki są ozdabiane zwojami kolorowych koralików ciasno opinających skórę, z dominującym kolorem pomarańczowym. Czasem jest na nich jedna z flag Indian z odwróconą swastyką. Do tego krótko ścięte włosy i złoty kolczyk w nosie.
Indianie Kuna używają dwóch flag. Jedna to właśnie odwrócona swastyka na żółtym tle z czerwonymi pasami na dole i górze. Druga flaga to symbol wygranej walki o niepodległość i są na niej skrzyżowane ręce trzymające łuk i strzałę. Otoczone są zielonymi gwiazdkami, na trójkolorowym tle, od góry czerwonym, żółtym i zielonym.
Największa i najbardziej zatłoczona wyspa jaką widzieliśmy to Sugdub. Żyje na niej około 400 osób.
Największe wrażenie zrobił na nas widok z góry.
Dla na to może niewyobrażalne, ale tu Indianie żyją według własnych zasad.
Pogoda na San Blas – czyli kiedy najlepiej odwiedzić archipelag
Pamiętajmy, że San Blas to nic innego jak Karaiby, gdzie mamy dwie pory roku – suchą i deszczową. Większość żeglarzy pływa w okresie od października do kwietnia, gdy kończy się czas huraganów. My pływaliśmy w marcu, gdy teoretycznie na San Blas trwa lato, ale mimo tego każdej nocy padał deszcz. Jednak w odróżnieniu od naszego deszczu ten na San Blas jest bardzo ciepły i w niczym nie przeszkadza.
Słońca jest bardzo dużo, aż za dużo. W marcu SPF50 nie radził sobie z ochroną nawet mimo chmur na niebie. Trzeba więc było szukać na jachcie cienia. Temperatury każdego dnia przekraczały 30 stopni Celsjusza i dochodziły momentami do 35 stopni.
Przy dużej wilgotności teoretycznie powinno być ciężko, ale… na szczęście w tym okresie wieje i wiatr bardzo przyjemnie łagodzi.
Jak się dostać na San Blas?
Zacznijmy od tego, że najpierw trzeba dolecieć do Panamy co nie jest wcale trudne. Panama jest bardzo dobrze skomunikowana z Europą, a najlepsze połączenie lotnicze do Panamy ma KLM. Pisaliśmy o tym w tekście:
Gdy dolecicie do Panamy i wylądujecie w stolicy to na San Blas najprościej dojechać z Indianami Kuna, którzy regularnie kursują jeepami między stolicą a portem w Carti. Stąd ruszają rejsy po archipelagu. Transport można zamówić w hotelu. Kosztuje od 25 do 35 dolarów. Trasa z hotelu w Panama City do portu w Carti zajmuje około 4 godzin.
Jeśli ruszacie w rejs z Anią i Jackiem, oni umówią Wam auto i kierowcę.
Za wjazd do autonomii Kuna Yala zapłacicie 20 dolarów od osoby, a także 3 dolary od osoby za wjazd do portu w Carti. Ostatnia opłata przed wejściem na jacht to taksówka wodna czyli lancha, która kosztuje 5 dolarów od osoby.
A dalej ruszycie w najbardziej niezapomnianą podróż życia.
Co warto zabrać na San Blas?
Lecąc na archipelag San Blas nie warto zabierać wielkiego bagażu, bo jest tu nieustannie ciepło i przydają się głównie lekkie rzeczy. W porze suchej temperatura w nocy spada nieco poniżej 30 stopni, a w dzień potrafi dochodzić do 35 stopni.
Oto nasza lista przydatnych rzeczy do spakowania na San Blas:
- ręcznik szybkoschnący (mogą być i dwa, bo gdy jeden schnie drugi jest gotowy do użycia),
- dwie pary kąpielówek lub strojów kąpielowych na zmianę ( bo w niczym innym się nie chodzi ),
- kilka koszulek funkcyjnych ( można je prać na miejscu ),
- nakrycie głowy,
- klapki, chociaż i tak będziecie chodzić boso,
- lekkie ubrania na długi rękaw do ochrony przed słońcem ( w Panama City kupiliśmy bluzki z SPF50),
- pareo przydaje się jako okrycie lub do zajęcia miejsca na plaży,
- obowiązkowo kremy z filtrem SPF50 ( nam i to nie pomagało ),
- spray na komary – konieczne na wyspach,
- leki na chorobę lokomocyjną,
- apteczka z potrzebnymi lekami, których używacie,
- butelka na wodę,
- powerbanki, bo telefon czy aparat można ładować tylko w dzień, gdy jest słońce.
Pamiętajcie o tym, że na wyspach nie ma bankomatu więc konieczna jest gotówka. Dopiero na CocoBanderos czy Holandesach może się zdarzyć możliwość płacenia kartą. Przed wypłynięciem w rejs dobrze jest zrobić zakupy na kilka dni w sklepie w Panama City.
Filmy o San Blas
Zobacz też archipelag San Blas w naszych dwóch filmach.