Spis treści:
Bohol atrakcje – co warto zobaczyć
Gdyby ktoś zapytał nas jak w kilku słowach opisać Bohol na Filipinach, powiedzielibyśmy – ciepło, tanio, pięknie. I momentami zaskakująco. Że chce się wracać. Czy to wystarczające powody by pojechać w to miejsce? Ktoś powie, że banalne, ale czyż nie potrzebujemy czasem takiej oczywistości? Ale tak naprawdę to tylko pozory…
Jeśli planujesz lecieć na Filipiny i zupełnie przypadkiem lub całkiem celowo wybierasz pobyt na Bohol lub Panglao – uroczych wyspach położonych na południu archipelagu Filipin to oprócz wylegiwania się na przepięknej, czystej plaży, picia taniego jak barszcz rumu i kąpania się w ciepłym morzu, wybierz się koniecznie na wycieczkę po wyspie i zobacz kilka punktów z listy obowiązkowej. Na Filipinach jest tak tanio, że to czy wykupisz wycieczkę z jednego z lokalnych biur, przez hotel czy też znajdziesz sobie, tak jak my już na lotnisku w Tagbilaran, kierowcę z busem nie ma większego znaczenia. Różnica jest jednak taka, że prywatni jedziesz gdzie chcesz a z biurem wiozą Cię gdzie oni chcą. My trafiliśmy na Arnolda. Był jak dobry przewodnik, wszystko wiedział i opowiadał.
UPDATE:
Bohol i Pangalo według analiz wyszukiwarki Skyscanner będzie jedną z 12 najchętniej odwiedzanych destynacji w 2025 roku.
Wyraki czyli tarsiery na Bohol
Najpierw pojechaliśmy do wyraków, do Tarsier Sanctuary. To rezerwat gdzie na powierzchni 13 ha żyją wyraki nazywane częściej tarsierami. Słodko wyglądające zwierzątka to ginący gatunek. Tarsiery – żerują głównie nocą stąd ich ogromne oczy, które muszą wychwycić najmniejsze fotony światła. Mają największe oczy wśród wszystkich ssaków. Polecamy Sanctuary ponieważ jest to miejsce mało turystyczne gdzie wyjątkowo dba się o wyraki by funkcjonowały prawie zupełnie nie niepokojone.
Nam udało się trafić do rzadziej odwiedzanego przez turystów miejsca nazywanego Tarsier Sanctuary skąd dorosłe, trafiają do wszelkich turystycznych punktów. W rezerwacie zajmującym powierzchnię około 13 ha tarsiery żyją w naturalnych warunkach a pracownicy prowadzą turystów od miejsca do miejsca, gdzie je wcześniej widzieli.
Rozmawialiśmy z turystami na Bohol i wiemy już, że w pozostałych miejscach są tłumy, ludzie depczą sobie po piętach a zwierzęta są traktowane jak w cyrku. A tutaj – mniej ludzi, cisza i możliwość obcowania z nimi w naturze. Bezcenne i ważne również z tego powodu, że wyraki są niezwykle płochliwe i przewodnicy uprzedzają by nie zbliżać się do nich, nie straszyć i zachowywać się ostrożnie.
Są niezwykle skoczne na co pozwalają nieproporcjonalnie długie nogi. Wyraki są zagrożone ponieważ człowiek wpadł kiedyś na durny pomysł, urządzał na nie polowania, wypychał i sprzedawał jak maskotki. Inna grupa durnych ludzi próbowała oswajać wyraki i udawać, że mają kota.
Loboc River na Bohol
Gdy pozostawisz za sobą wyciszone sanktuarium dojedziecie do Loboc River – miejsca skąd wypływają statki z turystami po niezwykle malowniczej rzece. I wszystko fajnie ale… Zanim na ten statek wsiądziesz, musisz odstać w całkiem sporej kolejce, nam trafiło się w deszczu, więc na wszelki wypadek warto zabrać ze sobą lekką kurtkę przeciwdeszczową.
Rzeka zapowiada się dobrze ale … kolejki, bitwa o miejsce, a na koniec wyścig po talerz na statku budzą lekki niesmak.
Ale jak już sobie z tym poradzisz i przestaniesz zwracać uwagę na typowo kurortowy harmider to okazuje się, że jest ładnie i malowniczo.
Wzdłuż rzeki jest mnóstwo osiedli a miejscowi chłopcy mają trzy ulubione konkurencje. Pierwsza to wdrapywanie się na palmy…
Druga to pokazowe skoki do wody…
A trzeci – kto szybciej dopłynie po banknoty, które turyści wrzucają do wody najlepszym śmiałkom. Filipińskie banknoty są wykonane z plastiku, nie namakają, nie psują się i idealnie się do tego nadają.
Na końcu dopłyniesz do wodospadów jak nazywają je miejscowi a faktycznie to trochę bardziej strome ujścia dwóch strumieni.
Inna strona rejsu po Loboc River
Rejs po rzece Loboc to ciekawostka socjologiczna. Rzeka swoje a w sieci toczy się życie równoległe. Jeśli znacie Azję, to wiecie o czym mowa.
Później okazało się, że to sympatyczne dziewczyny z Tajwanu, które były zachwycone faktem, że byliśmy w Taipei i daliśmy radę stinky tofu. O czym możecie przeczytać w naszym poście Smaki Taipei – czyli obsesja Tajwańczyków – stinky tofu.
Wracając na Loboc, wzdłuż rzeki będą Ci towarzyszyć małe łódeczki z chłopcami, którzy szukają okazji by zarobić parę pesos.
Naszą uwagę zwrócił gigantyczny krzyż, który góruje nad okolicą na wzgórzu w świetle rzeki – widoczny symbol religii dominującej na Filipinach
A po wyjściu zaskoczy oryginalny band, który też oczywiście chce zarobić ale co ujmuje, nikt nie jest tu nachalny, Filipińczycy umilają pobyt i naturalne wyda Ci się, że warto ich staranie docenić, zostawiając mały datek.
Chocolate Hills Bohol
To miejsce znane i opisywane na wielu blogach. Legenda głosi, że dwa olbrzymy walczyły ze sobą i rzucały w siebie kamieniami. Walka musiała trwać długo, bo naliczono 1298 wapiennych kopców wysokości od 30 do 100 metrów. Czekoladowe wzgórza znajdują się pośrodku wyspy Bohol w okolicach miasteczka Carmen
W okolicach marca czyli wtedy gdy byliśmy, w porze suchej – roślinność na kopcach zaczyna wysychać co daje charakterystyczny czekoladowy kolor.
Żeby zobaczyć taki widok, trzeba wdrapać na szczyt jednego ze wzgórz po stromych schodach z rozłożystą platformą widokową. Zabierz ze sobą wodę i krem z odpowiednim filtrem UV ponieważ na platformie jest o tej porze niemiłosiernie gorąco. Na dole czeka nagroda, knajpka z lodami i zimnym piwem. Docenicie sami.
Szpital kogutów bojowych
Trafiliśmy na nie przypadkiem. Tego miejsca nie ma w Google Maps, dlatego podajemy dokładną lokalizację pod tym linkiem Koguty Bojowe.
Nigdy wcześniej nie widzieliśmy walki kogutów. W Ameryce Południowej są one popularną formą rozrywki i wręcz hazardu. Tam koguty walczą na śmierć.
Chcieliśmy się dowiedzieć jak to jest na Filipinach, ale temat był delikatnie pomijany więc możemy się domyślać, że może być podobnie. Opiekunowie pokazali nam jak to wygląda.
Farma a raczej jak nazywali miejscowi – szpital, to miejsce gdzie żyje kilkaset kur i kogutów, które są przygotowywane do walk a tutaj leczą rany. Właśnie o dziwo, mimo iż obrazki były drastyczne ptaki były wyjątkowo zadbane.
Zipline na Bohol
Na dole w kasach, kupuje się bilet – koszt 400 pesos, ale to będzie dobrze wydane 400 pesos. Staramy się nie przeliczać na złotówy ale to tylko 30 PLN i masa szczęścia. Gdy już masz bilet, idziesz na górę skąd wszyscy startują i trzeba odczekać swoje w kolejce. Czasem do pół godziny.
Każdy dostaje, kask, układa się w specjalnej macie, jest podwójne zabezpieczenie na stalowych linach więc naprawdę bezpiecznie.
i wtedy pada komenda do startu…
widoki są naprawdę nieziemskie
Zresztą zobaczcie sami…
Bambusowy most na Bohol
Fajnym przeżyciem jest spacer po bambusowym moście. Ciekawie robi się gdy most jest świeżo po deszczu co zdarza się bardzo często. Wtedy nogi zaczynają się rozjeżdżać i ze spaceru robi się walka o życie.
Ale poza tym jeśli nie masz lęku wysokości, to warto zaliczyć taką atrakcję. Strzał adrenaliny – murowany
Jeżdżąc po wyspie zwróć uwagę na wszechobecne pola ryżowe.
Przy drodze zobaczysz na pewno maty a na nich suszący się w słońcu, zebrany ryż
Dumaluan Beach
Wybierając się na wycieczkę po wyspie nie zapominaj jednak o punkcie startu bo podejrzewamy, że wyrywasz się z jakiegoś miłego, nadbrzeżnego miejsca z przepiękną plażą.
I w sumie od tego można by zacząć opowieść, ponieważ ta plaża należy do najpiękniejszych na świecie, a na pewno najpiękniejszych na samych Filipinach
Patrząc z punktu widzenia atrakcji turystycznych Bohol może być powtarzalny jak wiele typowo turystycznych wysp. Lecz jeśli zboczysz z trasy regularnych wycieczek, oderwiesz się i pojedziesz własną ścieżką na pewno zobaczysz coś więcej niż tylko kolejne statki, restauracje i punkty z pamiątkami. Poza utartymi szlakami ta wyspa ma swój niepowtarzalny urok.
Polecamy też nasz inny post: Nurkowanie na Filipinach – dlaczego chcemy wrócić na Balicasag?
Opisałaś akurat te najbardziej znane i oklepane miejsca ns Bohol z których to wymienianych jedynie Chocolatte Hills są godne uwagi.Ale jest na szczęście kilka innych ciekawych zakątków
Bohol to mała wyspa i cudów trudno się spodziewać, ale farmy kogutów, które służą do walk nie widziałem na żadnych innym blogu a wyraki naszym zdaniem są mega i to szczególnie te z Sanctuary. Nie mówiąc o zipline. To naprawdę fajne miejsca. A jeśli masz jeszcze jakieś interesujące lokalizacje to podrzuć. Niewykluczone, że wrócimy na Bohol to chętnie wybierzemy się w jakieś inne miejsca.
Bambusowy most
Monia ❤️ najlepszy
Gęsia skórka na samą myśl… Widoki podobno przednie
Monika, to co Ty tylko pod nogi patrzyłaś
Tylko dlatego , że chcę tam wrócić
Monika Usarek i to się nam podoba 🙂
Alona to raczej jedna z najsłabszych plaż jakie na Filipinach widzieliśmy, to już na Siquijor były znacznie ładniejsze, nie wspominając o Palawanie. Ale każdy lubi co innego 😉
A wystarczyło wyjść za cypel
Szalone Walizki no całkiem możliwe że tak 😉 a teraz jeszcze na dodatek widze że trafiliśmy chyba w całkiem inne miejsce z tarsierami no ale coż paru gagatków widzieliśmy 😉
Z ta Aloną to troche jestem w kropce Jak tam pojechaliśmy to idąc w lewo napotkaliśmy pęłno barów i straganów . Idąc na prawo pełno łódek, więc nie wyglądało to tak zjawiskowo Ale widocznie trzeba było dalej przejść bo ta plaża z Waszych zdjęć wygląda pięknie! My zostaliśmy w Dumaluan beach resort i plaża też piękna, ale płytko bardzo i przy odpływie już tak pięknie niecwygladało
Fajny hotel i piękna plaża obok, codziennie sprzątana, dlatego tak wygląda, faktycznie nie wszędzie było tak pięknie, ale nam się ten ich nieład z łódkami też podobał
To jest wielka plaża, ciągnie się parę kilometrów więc można trafić na wszystko, sporo łaziliśmy po okolicy i trafialiśmy na naprawdę skrajne miejsca, zaskakujące były rodzinne pikniki gdzie wszyscy grillują i piją rum. I jesli ktoś myśli, że Słowianie piją to jest w błędzie
Szalone Walizki u nas też było dużo lokalnych ludzi z rodzinami urzadzających pikniki i pijących rum I do tego te ich karaoke Musieliśmy tego słuchać Ale starali sie, starali, trzeba przyznać
Our Little Big Adventures no właśnie, zapraszają, goszczą, czem chata bogata
Dojrzałem, na końcu, że plaża Alona jedna z najpiękniejszych plaż na Filipinach, czy świecie …. przyznam, że gdyby autorka zaczęła od tego cały wpis, miałbym mniejszy kłopot i skończyłbym czytanie, właśnie po tym zdaniu. Pozdrawiam.
Wojciech Krolak zasadniczo na Filipinach, nam się podobało, zresztą foty nie kłamią ale jak są ładniejsze jakieś inne podrzuć proszę foty i lokalizację, z góry dzięki i pozdrawiamy również
Szalone Walizki spędziłem na Panglao 6 dni, trochę plaż tam się naoglądałem, nie wiem czy na zdjęciu pokazujesz plażę Alona, wszystko da się wykadrować, więc zdjęciem jak najbardziej można manipulować, Alona Beach jest brzydka, pełna przycumowanych łodzi, dużej ilości betonu, mnóstwa kawiarnianych i restauracyjnych stolików stojących na piasku, w przeważającej części jest też wąska… jest jeszcze możliwość, że zrobiłaś zdjęcie innej plaży myśląc, że to Alona. Trzecia możliwość to gust, nad tym, oczywiście, nie chcę nawet dyskutować, bo to sprawa bardzo indywidualna.
Wojciech Krolak masz rację, mogliśmy pokazać plażę która jest za cyplem i to już nie Alona a Dumaluan, siedzieliśmy tam ponad tydzień i była naprawdę rewelacyjna,te dwie plaże ze sobą sąsiadują. A co do gustów fakt, każdy ma różne, ale nam też nie podobała by się zasmrodzona, pełna betonu a taka jest w miasteczku, skąd ruszaliśmy na nurkowania
Na Dumaluan sam kwaterowałem i rzeczywiście jest piękna 🙂
Wojciech Krolak no i sprawdziłem na lokalizacji i to był Dumaluan, więc dzięki za czujnosć, fotki z Dumaluan, i to miejsce można polecić, pozdrowienia
Ale Alona to nie tylko obskurny napis na murku, tam kupiliśmy pyszne lokalne owoce i poszliśmy dalej. Widok nie odbiegał od innych plaż na Panglao i Bohol Większość jednak osób, kojarzy Alonę tylko z tym napisem, łódkami i stolikami .
Ps
Najlepsze mojito w budce niedaleko Alony
Wojciech Krolak musisz tam wrócić i spróbować mojito, o którym mówi Dorota Gil-Kowalska. Koniecznie! Zapewniam, że inaczej spojrzysz na Alonę