Spis treści:
Blog podróżniczy Szalone Walizki – owoc naszej pasji ale czy na pewno?
To był ten dzień. Ten, w którym na mojej drodze stanęli ONI – niech nazywają się Jaś i Małgosia – „Wiem Lepiej”. I jak mantrę powtarzali, że nasze blogi to komercja. Że to powinna być tylko pasja. I sprowokowali by napisać tego posta, który gdzieś tam w głowie już czekał by tylko go przelać do netu.
Pewnie w życiu każdego blogera – podróżnika przychodzi ten dzień gdy bierze go czysty wkurw, gdy spotyka ludzi impregnowanych na jakiekolwiek słowa czy argumenty. Ludzi, którzy nie rozumieją, że kochasz podróże nad życie ale pasja to nie waluta a paliwo, które napędza ten wewnętrzny motor do ciągłego biegu. Gdy od dawna wiesz, że chcesz dzielić się tą pasją, podróżować dużo, pisać więcej a wtedy, na pewnym etapie – sama pasja może już nie wystarczyć. Wtedy zaczyna się myślenie o komercjalizacji bloga.
Jak to robimy, że podróżujemy często?
Ta wiedza należy się również i Wam. By wytłumaczyć jak to wszystko działa. Jeśli lubicie czytać nasze posty lub posty naszych sympatycznych koleżanek i kolegów blogerów to warto, żebyście wiedzieli, że każda z tych podróży oprócz tej pięknej strony poznawania nowych miejsc, ludzi, krajów i smaków oraz szwendania się czasem z radością bez celu i często takich widoków
to również wyrzeczenia, bo zamiast nowej pary jeans, powieszenia lampy w miejscu prowizorki czy zrobienia szafy w pokoju są stare wytarte portki, kurtka i stojak z IKEI. W podróży często nie ma hotelu all inclusive chociaż czasem korzystamy i lubimy jeśli po prostu chcemy się zresetować, ale generalnie wszystko robi się tak było taniej.
Bo gdy jest taniej to można być w podróży częściej. A żeby to się spinało trzeba najzwyczajniej pracować i zarabiać na realizację pasji – na etacie lub prowadząc własną firmę. Ale oczywiście każdy z nas ma marzenia. Marzenia by również dzięki tej pasji zarabiać na kolejne podróże. By to się zaczęło spinać. Bo jak inaczej pisać, prezentować kolejne fajne miejsca fotki i filmy?
Podróże – jedna pasja – różne drogi
Pierwsza droga – ruszam w świat
Pierwsza droga to ta którą idą młodzi blogerzy, najczęściej studenci, którzy w pewnym momencie podejmują decyzję i ruszają w świat, zbierają materiały, piszą na bieżąco i często jednocześnie pracują by zarobić na swoje utrzymanie. Czasem to czysty idealizm, ale najczęściej jak mało kto to oni są świadomi, że blog czy vlog musi zarabiać, żeby w tej podróży przeżyć i móc ją dalej kontynuować.
Druga droga – podróżuję ale wracam
To ta, którą kroczy wielu pozostałych, którzy mają rodziny, jakieś mieszkanie, pracę a jednocześnie również podróżują i starają się jeśli nie zarabiać to szukają drogi by obniżyć koszty podróży. Jednych i drugich napędza ta sama energia, ta sama pasja. Podróżnicze marzenia, chęć poznawania świata.
A linie lotnicze nie sprzedają biletów za pasję a noclegi i żarcie w tej walucie również nie chodzą. I każdy mniej lub bardziej świadomy bloger w pewnym momencie dąży do tego by choć po części komercjalizować bloga i zarobić na koszty jakie niesie za sobą częste podróżowanie. Bo tak naprawdę w efekcie końcowym korzyść odnosicie Wy – mogąc przeczytać ważne informacje o miejscu, do którego zamierzacie się wybrać. Gdy odpowiadamy na częste pytania – czy tam jest bezpiecznie, co można zjeść, gdzie spać, jakie ceny etc. Od kogo dowiesz się takich rzeczy jak nie od blogera?
Ale żeby tak było, bloger musi sam pojechać do tego miejsca, wszystkiego samemu spróbować, zrobić zdjęcia, notatki. A jeszcze nakręcić filmy, zrobić posty na FB i Insta. Ot taka codzienna codzienność. Wakacje 🙂 To właśnie są wakacje z kilkunastoma kilogramami sprzętu na plecach i codziennych chodzeniem po kilkanaście czy nawet 20 km. Bo jest też kwestia priorytetów – nowa lampa, telewizor czy kolejny bilet? Wybór należy do każdego z nas.
Po co te wszystkie reklamy na blogach?
Właśnie po to by jeśli nie uda się wyjść na plus to chociaż żeby zmniejszyć koszty. Bo podstawowe źródło utrzymania wielu początkujących blogerów stanowi praca etatowa lub wynikająca z prowadzonej działalności. W ten sposób opłacamy koszty lotów, noclegów, transportu czy jedzenia. Jeśli uda się gdzieś obniżyć koszty to duże szczęście. Bo tak naprawdę reklamy, które widzimy na wielu blogach, to głównie zarobek tych firm. Bloger dostaje mini prowizje. Ale często od tego się zaczyna i jeśli jesteśmy wystarczająco wytrwali i pracowici, mamy szansę osiągnąć na rynku sukces, który pozwoli nam sfinansować większość tych podróży.
Dlatego Droga Czytelniczko i Czytelniku jeśli lubisz to co robimy, nasze poradniki, relacje z podróży i posty o nurkowaniu a chcesz wspomóc nasz rozwój korzystaj z naszych poleceń i linków bo polecamy tylko to do czego mamy zaufanie, jak kancelarię zajmującą się odszkodowaniami lotniczymi AirCashback. AirBnb, czy Booking.com. I właśnie dzięki błędom lotniczym kilka razy udało nam się odzyskać każdorazowo po kilkaset euro na kolejne podróże. Bo odszkodowanie za opóźnione lub odwołane loty należą się każdemu z nas zgodnie Europejskim Prawem Lotniczym. Więc jak widzicie warto. Mamy taką zasadę, o której się pewnie już zdążyliście przekonać, że działamy etycznie i podobnie jak Wy sami chcemy korzystać ze sprawdzonych firm i źródeł. Jeśli coś polecamy komercyjnie to tylko dlatego, że wiemy, że to jest dobre. Sami lubimy dobrą jakość za rozsądną cenę bo skoro nie widać różnicy to po co przepłacać. Ciebie to nic nie kosztuje a jeśli uznasz, że warto nas wesprzeć to WIELKIE DZIĘKI.
Po co robimy blog podróżniczy Szalone Walizki?
Bo pod koniec 2016 roku podjęliśmy decyzję, że uruchamiamy bloga podróżniczego. Bo podróżowaliśmy od wielu lat, nurkowaliśmy i fotografowaliśmy. Zebraliśmy sporo doświadczenia, którym po prostu warto było się podzielić, podobnie jak wiedzą o miejscach, doświadczeniem w organizacji podróży właśnie z Wami. Bo internet to zbiorowa mądrość ( a czasem też głupota ). My podrzucamy Wam własne doświadczenia, spostrzeżenia i relacje. Wy dopowiadacie swoje i w ten sposób przekazujemy sobie wiedzę o świecie, możemy się rozwijać i unikać błędów poprzedników. Ale mamy też małe marzenia bo każdy je przecież ma, by dzięki Szalonym Walizkom, móc odwiedzać ulubione i ukochane zakątki świata i nie musieć stale zaglądać na konto czy jeszcze jest za co.
Może więc zrezygnować?
Chyba byśmy prędzej na głowę upadli. Bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie rezygnuje z czegoś co uwielbia nad życie. Chyba, że już nie daje rady. I nie ważne czy te podróże będzie opisywał na blogu lub też w Social Mediach czy zrobi tylko dla siebie i swojej przyjemności.
No i co z tego wynika?
Sprawa, która był motorem do napisania tego posta wydaje się błaha. Ot dyskusja z moderatorami w grupie podróżniczej co to komercja na blogu i ile my tam tych hajsów zarabiamy. No i że najważniejszy jest regulamin, który mówi, że musi być duuużo tekstu, duuuużo zdjęć i linków do bloga. Ale bloger nie może mieć reklam, nie może zarabiać bo to ma być czysta pasja.
…bo 90% blogerów pisze z pasji i serca i nie mają z tym problemu
I to chcieliśmy Wam też powiedzieć –
Hipokryzja to chyba jeden z najcięższych grzechów.
Da się kupić bilet za grosze lub złote ale nie da polecieć na koniec świata i wrócić za 1 zł. Takich bajek nigdy od nas nie usłyszysz. Mówimy szczerze jak jest, i naprawdę miło nam widzieć, gdy o kasie bez mrugnięcia opowiada Jason Hunt czy guru od kasy Michał Szafrański lepiej znany jako Finansowy Ninja. Po to na naszym blogu powstał dział Współpraca, gdzie firmy mogą dowiedzieć się wszystkiego o możliwościach współpracy z nami. Pewnie już czasem widzisz lub nieraz zobaczysz w naszych kanałach Social Media posty z oznaczeniem firm.
To też efekt naszej współpracy. Mamy nadzieję, że rozumiecie to, że pracujemy często na dwa etaty byście lepiej mogli być przygotowani do podróży. Znaleźli potrzebne Wam informacje. Nie przestaniemy tego robić bo to wielka przyjemność i nasza pasja. Ale to czy uda nam się częściej podróżować i więcej pisać po części zależy również od Was. Od tego czy zostawicie lajka pod postem, komentarz, udostępnicie tekst by inni to zobaczyli.
Tak działa ten wirtualny świat. Dlatego jeśli lubicie Szalone Walizki – chcecie żebyśmy mogli więcej dla Was pisać, nie oszczędzajcie się. Z radością przyjmiemy wszelkie potwierdzenia, że warto, bo pisanie dla siebie to żadna radość. Pisanie dla Was – mega radocha :).
Zainteresowanym podrzucamy nasze podróżnicze poradniki
Tekst typu pitu pitu…
Zarabiacie na reklamach, super. Po co się tłumaczycie? To nie kradzież. Ja na swoje bilety zarabiam w maku. Czy to wstyd?
Dla mnie bezwartościowy wpis.
Lolek. To nie tłumaczenie. Dla Ciebie sprawa jest jasna, kumasz i możemy się tylko cieszyć. Ale uwierz jest cała masa ludzi, która myśli zupełnie inaczej. Po pierwsze, że wszyscy blogerzy zarabiają kupę hajsu, co nie jest prawdą. Po drugie, że gdy coś reklamujemy to się sprzedajemy. Doszliśmy do wniosku, że warto edukować. Ale to, że dla Ciebie jest to bezwartościowy wpis to nawet lepiej bo oznacza, że Ciebie nie trzeba przekonywać. Obiecujemy, że znajdziesz u nas jeszcze wiele wartościowych z punktu widzenia podróżnika tekstów z masą informacji o noclegach, cenach i transporcie oraz ciekawe porady. Pozdrowienia
Czy to bezwartościowy wpis? No nie wiem. Myślę, że poruszenie tego tematu może wywołać dyskusję, a ta ma szansę rozwinąć się i uświadomić wielu osobom jak bardzo ich opinie mogą być krzywdzące i nieprzyjemne dla osób, których dotyczą. Sama bardzo lubię podróżować i moi najbliżsi też. Niestety mam już 50 lat, więc najpierw nie było takich możliwości, a później dzieci, praca,czyli brak czasu i odpowiednich środków. Inaczej się podróżuje we dwójkę, a inaczej jak masz dwoje smyków pod opieką. Niestety nie stać nas na podróżowanie kilka razy w roku (nie te lata, nie te oczy), ale przynajmniej dwa tygodnie w wakacje należą do nas. Nie lubimy zorganizowanego wypoczynku i hoteli on inclusive. Uważamy, że to nas bardzo ogranicza. Nie do zniesienia dla nas jest siedzenie w jednym miejscu, lubimy przemieszczać się, zwiedzać, poznawać ludzi i kraje od ich naturalnej strony. Najbardziej pasuje nam podróż samochodem, bo jesteśmy niezależni od masowych środków transportu. Nie zawsze tak się da (tak to można śmigać po Europie) i tu z pomocą przychodzą właśnie takie blogi i fora. Dzięki takim ludziom jak Wy (takim którzy mają wiedzę i którym się chce) nasze wyjazdy są lepiej zorganizowane. Wiemy gdzie powinniśmy się w danym kraju udać, co zwiedzić, jak załatwić nocleg, gdzie i co kupować, czego się wystrzegać, na co zwracać uwagę. To co robicie pomaga. Nawet jeśli nie macie wielu lajków, to możecie być pewni, że pomagacie większej ilości osób niż Wam się wydaje. Nie każdemu chce się kliknąć, czy napisać kilka słów, ale każdy szuka takich wpisów, kiedy planuje podróż. Na różnych forach ludzie, którzy chcą zadać jakieś pytanie często piszą, że czytają forum od dawna, a jest to ich pierwszy post. Ja jestem bardzo wdzięczna blogerom i forumowiczom i mam do Was wiele szacunku i sympatii. Czym innym jest podróżowanie, a czym innym dokumentowanie takich podróży, notowanie tras, cen, adresów, nazw itp., opisywanie, składanie tego wszystkiego do kupy, żeby taka relacja miała ręce i nogi i była pomocna. Nie wspomnę już o odpowiadaniu na pytania poszczególnym osobom. Dlatego piszę teraz ten komentarz. Chcę uświadomić tym wszystkim „oburzonym”, że jest to ciężka robota wymagająca poświęcenia dużej ilości czasu, skrupulatności no i pieniędzy, bo przecież żeby o czymś pisać trzeba najpierw tam być. Dlatego nie martwcie się głupimi ludźmi. Macie pasję, macie pomysł, żeby ją realizować to miejcie odporność na na debilne zarzuty jeszcze bardziej debilnych ludzi. Może jak komuś mamusia z tatusiem wypełniają sakiewkę na podróż, bo dzieciątko chce zwiedzać świat, to mu się wydaje że wszyscy powinni uprawiać wolontariat. No, ciekawa jestem czy oni też pracują bez wypłaty (to w końcu Wasza praca. Może dorywcza i połączona z pasją, ale jednak praca). Obstawiam, że za każdą czynność wołają kasę. Jeśli np. taki informatyk jest pasjonatem, to nie napisze Ci programu za „dziękuję”, ani nie naprawi komputera za darmochę, tylko za wszystko będzie ciągnął kasę. Mniejszą lub większą, ale jednak. Dlatego Wam życzę tej odporności, a oprócz niej uśmiechu, życzliwych ludzi wokół siebie na co dzień i w każdym zakątku świata oraz fajnych podróży, na które zarobicie kupę kasy prowadząc ten blog. Nie ma się czego wstydzić. nie kradniecie, nie oszukujecie, nie robicie nikomu krzywdy. Realizujcie się!
Pozdrawiam gorąco i życzę wszystkiego najlepszego. Kasia
P.S.
Ciekawe, czy do takiego Lewandowskiego, Ronaldo albo Lindy też piszą, że to niemoralne, że biorą taką kasę za reklamy.
Kasia. Dziękujemy bardzo za przebogatą odpowiedź i Twoje przemyślenia. Zdradzimy, że jesteśmy niewiele młodsi ale jakoś tak mamy, że roznosi nas energia, chociaż oko też czasem nie to :). Napisaliśmy ten tekst by uczciwie powiedzieć, że mamy plan, by kiedyś można było sfinansować chociaż część naszych podróży czyli żeby dalej robić to co kochamy. Wiesz pewnie co to znaczy pasja i jaka to radość by móc ją kontynuować. Ale co najważniejsze, dzięki blogowi spotykamy i poznajemy wspaniałych ludzi, którzy mają podobne pasje, dużo energii i pozytywne nastawienie do życia i ludzi. Dobrze, że się spotykamy chociaż w sieci a czasem możemy też realu na jakimś z naszych spotkań. Dziękujemy Ci za piękne życzenia, które dodają energii. Pozdrawiamy Cię gorąco i życzymy pięknych podróży na własną rękę. 🙂
Genialnie Pani to ujęła. Wyrwała mi Pani te myśli z mojego mózgu:). U znajomego ostatnio byli fliziarze. Zaproponowałem znajomemu, by wziął ich na pasję. Nie chcieli się ruszyć 🙂
Pozdrawiam.
Podpisuję się rękami i nogami pod wypowiedzią Kasi. W ogóle bawi mnie strasznie ta cała ideologia jakoby zarabianie na blogu było co najmniej niemoralne, bo to przecież powinna być pasja, a na pasji się nie zarabia. A niby dlaczego nie? Dla mnie zarabianie na pasji to najlepsze co może w życiu zawodowym się zdarzyć i do tego też dążę. Sama założyłam niedawno bloga i od początku było to robione z myślą, że ten blog w przyszłości ma zarabiać. Moją pasją są tematy poruszane na blogu, ale samo blogowanie to często ciężka praca i nie widzę powodu dlaczego zarabianie na niej miałoby robić ze mnie blogera gorszego sortu. Pisząc poradnik z zakresu fotografii, nie robię tego dla siebie, bo ja to wiem. Robię to dla ludzi, którzy z tego skorzystają. Pasja to nie synonim wolontariatu, ale najwidoczniej wielu ludzi nadal ma z tym problem.
Bardzo ciekawy wpis. Niektórym się wydaje, że wystarczy strzelić parę fotek i już się jest blogerem, a jest o wiele więcej aspektów do ogarnięcia. Podobnie jak Gosia też niedawno założyłam bloga – o którym od dawna marzyłam i jest to naprawde czasochłonne. Najważniejsze to mieć pasję, a zarabianie na tym to nic złego 🙂 Pozdrawiam!
Dziękujemy Ci bardzo. Pasja to cudowny motor do działania jednak jak wiesz nic nie dzieje się tu samo. Pasja wymaga też pracy. A wielu z nas marzy też o tym by móc zarobić na realizację pasji. Pozdrawiamy
I dokładnie tak jest!
Sama napisałam mini poradnik, jak podróżować tanio, ale nie za darmo. Nie ma mocy, by za darmo cokolwiek zjeść, polecieć, no może ewentualnie sen na dziko może być darmowym 🙂
Większość z nas stara się zarabiać na rozwój swoich pasji i podróże. Uważam, że zarabianie dzięki blogom zwłaszcza podróżniczym, jest kluczowe dla podejmowania dalszych wyzwań i dzielenia się swoim doświadczeniem na blogu, zwłaszcza jeśli ktoś tak interesująco pisze jak Wy.
Podróżujcie, piszcie dużo i… podajcie mi jakąś radę dotyczącą promocji mojej kolejnej, miesięcznej wyprawy do Brazylii 😀
Cześć. Wiesz sama, że nie ma co ściemniać że podróżować można za darmo bo się nie da. Ale być cyfrowym nomadem jak najbardziej tylko nie każdy ma do tego charakter i tyle samozaparcia. A co do Brazylii to napisz na priv do Dorotki. Ona na pewno coś podpowie bo pierwsze co bym zrobił to ustawił wszelkie powiadomienia o promocjach i błędach na tym kierunku. Czekanie wymaga cierpliwości ale najczęściej właśnie tak to u nas się odbywa. Pozdrowienia.
PS. Mnóstwo tematów mamy w przygotowaniu, więc wciąż piszemy. Mamy nadzieję, że do zobaczenia niebawem
Bardzo ciekawy i szczery artykuł o tym, jak zarabiać jako podróżujący bloger. Wiele osób pewnie uważa, że reklamy to forma „sprzedawania” i blogerzy powinni być niezależni ale to także ludzie, którzy muszą zarabiać. Dlatego gratuluję tego wpisu
Dzięki. Nigdy nie uważaliśmy reklamowania za coś niewłaściwego. Złe jest reklamowanie produktów słabej jakości i wprowadzanie czytelników w błąd. Uczciwie stawiamy sprawę, że polecamy tylko produkty co do których sami mamy przekonanie, że są Ok. A podróże kosztują więc jak każdy chcemy na to zarobić. Prosto i uczciwie. Pozdrawiamy
Sam miałem kiedyś etap w swoim życiu, że chciałem rzucić pracę na etacie i zająć się podróżowaniem bo to moja największa pasja, ale jakoś brak mi ciągle odwagi na ten krok.
Nic nie trzeba rzucać. A warto realizować plany bo one nie poczekają . My robimy swoje i tego samego Tobie życzymy
Ja nie widzę w ogóle problemu. Dla mnie komercjalizacja bloga to standard. Każdy na Waszym miejscu zrobilby tak samo:)
Dzięki. To nasza osobista pasja ale tez praca.
Mam to szczęście że moja praca jako marketingowca może być wykonywana z każdego miejsca na świecie. I tak rok temu udało się pracować z Lanzarote a w dzień ją zwiedzać 🙂
Dobry wybór. Pozdrawiamy
Ludziom się wydaje, że ktoś kto ma bloga to już pieniążki lecą strumieniem. Koszty z domeną, hostingiem, administracją strony to pierwsza zapora. Drugą są relacje z wojaży. Ktoś kto ma smykałkę do przekazywania swoich odczuć, udziela wskazówek i porad ma szanse zaistnieć. Zabierze swoje szalone walizki i w drogę 😉
Samo życie. W sumie bloga piszemy dla przyjemności, żeby podzielić się wrażeniami. Ale czasem są to też współprace czego nie ukrywamy bo podróże nie kosztuje 5 zł więc trzeba na nie zarobić. A najpiękniej jest robić co się kocha i móc za to podróżować. Pozdrowienia