O jedzeniu na Kubie chcieliśmy napisać… zanim pojechaliśmy na Kubę. A wszystko dlatego, że sami mieliśmy masę wątpliwości jak tam będzie i doszliśmy do wniosku, że warto sprawdzić i opowiedzieć jak jest. A jest interesująco i wciąż zaskakująco.
Skoro nie wiedzieliśmy czego się spodziewać przygotowaliśmy się na najgorsze. Dlatego plecaki pełne były prowiantu a na lotnisku poszliśmy w dietę pudełkową 🙂
Spis treści:
Fakty – produkty deficytowe
Zdobycie niektórych produktów na Kubie graniczy z cudem. Deficytowy towar to m.in. mleko, ser, masło i jajka.
Na Kubie wciąż panuje system reglamentacji żywności, która podobnie jak w Polsce lat 80-ych wydawana jest na kartki.
W sklepach kartkowych, mieszkańcy Kuby mogą kupić, ryż, fasolę, jajka, cukier i inne najpotrzebniejsze produkty.
Za to nie brakuje rumu, który jest stosunkowo tani i jest wszędzie.
Bo skoro jest biednie to niech chociaż będzie radośnie. Niegdyś w Polsce i Rosji władza ludowa rozpijała naród. Na Kubie wydaje się być podobnie. Tylko trunek nieco lepszy. Popularne jest też lokalne piwo Cristal.
Za to woda w wodociągach jest słabej jakości i nie polecamy jej pić. Na miejscu warto kupić 5 litrowe baniaki z wodą za 1,5 CUC i przelewać ją do własnego bidonu, jeśli masz taką możliwość lub jeśli już musisz używać kranówki zabierz tabletki do uzdatniania wody. To taniej niż kupowanie półlitrowych butelek za 1 CUC każda.
Mity – nie ma co jeść i drogo
Mitem jest to o czym czytaliśmy przed wyjazdem, że na Kubie nie ma co jeść, woda droga i w ogóle słabo. Co ciekawe, skoro w stolicy nie ma przemysłu to hoduje się drób i sadzi warzywa.
Zorientowaliśmy się już pierwszego dnia, że poletka uprawne są dosłownie pod nosem.
Oczywiście w miejskim warzywach prawdopodobnie znajdziemy to co emitują stare amerykańskie diesle, ale co zrobić. Taki mamy klimat. Na szczęście przyjeżdżamy tam tylko na chwilę.
Fakty – owoce i warzywa
W samej Hawanie znajdziesz mnóstwo targowisk, na których można kupić owoce i warzywa przywożone z wiejskich plantacji, gdzie nie używa się chemii bo jest o nią po prostu trudno. Jednym z nich było najbliższe od nas San Rafael Mercado oczywiście na ulicy San Rafael.
Przykładowe ceny warzyw i owoców :
Pomidory: 8-10 peso
Pomarańcze 2 peso
Limonki – 3 – 4 peso
Ananas – 10-12 peso szt.
Banany 1 peso szt.
Papaja czyli po kubańsku Fruta Bomba – 7 peso
Pieczywo na Kubie to właściwie jeden, dwa rodzaje bułek pszennych, różnych rozmiarów. Innych gatunków chleba nie ma. Do najlepszych miejsc zdarzają się kolejki.
Na ulicach można spotkać mnóstwo mobilnych straganów, z których Kubańczycy kupują najpotrzebniejsze produkty.
Jest też wersja sklepów z gatunku – pojawiam się i znikam 🙂
A także sporo sklepów mięsnych…
Ale nie chcielibyście w nich nic kupić. W lodówkach stoi jedynie piwo. Wędliny i mięso przy temperaturze około 26 st. są elegancko wyłożone na ladzie.
Na wędliny nie każdego jednak stać. Przeciętny Kubańczyk zarabia około 25 CUC na miesiąc. Kilogram szynki kosztuje 55 CUC a bekonu 70 CUC.
Dlatego są też takie miejsca jak to czyli jadłodajnie, gdzie biedniejsi mogą przyjść i najeść się do syta.
A na wszystko patrzy ze ścian El Che.
Jednak zgrzeszy ten co mówi, że na Kubie nie ma co jeść. Jest – tylko nie każdego na to stać. Ale coraz więcej jest osób przedsiębiorczych, coraz więcej produktów i żywności i widać, że Kuba zmienia się.
Street food w Kubie
Jeśli nie chce Ci się bawić w przyrządzanie warzyw czy owoców a nie chcesz wydawać kasy na restauracje – jest street food. Poczynając od bułki z parówką czy buł harmurgeropodobnych po masę lokalnych wynalazków jak czipsy bananowe…
Uliczne punkty, gdzie można złapać mięso z ryżem.
Przekąski, słodycze na szybko są za to wszędzie.
Nasz subiektywny ranking fajnych lokali
Hawana
W Hawanie na start odwiedziliśmy Restaurację El Biky polecaną przez Macieja Lopeza, u którego mieszkaliśmy. El Biky znajduje się przy ulicy Infanta.
[su_gmap address=”restauracja el biky hawana”]
Karta jest całkiem bogata, ale nie przesadzona więc plus.
Maciej polecił pieczoną na małym ogniu jagnięcinę, krewetki a do tego chipsy bananowe. Młodzież jak zwykle wzięła kurę.
Ale zanim to wszystko wjechało na stół, rozejrzeliśmy się po kuchni, do której chętnie wpuścił nas menedżer.
Jedzenie bardzo smaczne a jedyny mankament to taki, że nie wszystkie dania docierały na stół ciepłe ale przecież można poprosić by wróciły do kuchni i zostały podgrzane. Z zupą, deserem, drinkami, za trzy osoby zapłaciliśmy 150 PLN więc pomyśleliśmy, że całkiem przyzwoicie. Ale w kolejne dni okazało się, że można taniej.
El Chanchullero
Restauracja znajduje się w sercu Hawany przy ulicy Teniente Ray 457
[su_gmap address=”el chanchullero”]
To miejsce, do którego zabrała nas nasza przewodniczka po Hawanie – Asia i jesteśmy jej bardzo wdzięczni.
Miejsce położone wręcz idealnie, bardzo blisko Capitolio, pyszne i niedrogie jedzenie a do tego podwójne drinki w pojedynczej cenie. W porze obiadowej możesz spodziewać się małej kolejki w oczekiwaniu na stolik.
W środku ciekawie, na ścianach banknoty z różnych części świata, oczywiście Polacy też tu byli.
Zamawialiśmy głównie Ropa Vieja – czyli wołowinę szarpaną z dodatkami, napoje plus pyszne mojito.
I tym razem za trzy osoby zapłaciliśmy około 100 PLN więc o 1/3 taniej niż w El Biko a najedzeni pysznie i po kokardkę. Ale tuż obok było kolejne pyszne miejsce, które testowaliśmy dzień później.
El Patchanka
El Patchanka to restauracja z duszą, którą Dorotka odkryła już w Polsce i miała na swojej liście punktów obowiązkowych. Znajduje się tuż obok El Chanchullero przy ulicy Bernaza
Wnętrze jest klimatyczne – graffiti, wpisy gości i ogólnie fajny nastrój.
Menu w kubańskim knajpkach jest podobne: krewetki z grilla, kalmary z grilla, lobster, wołowina, jagnięcina, kurczak na różne sposoby. Kurczaki, krewetki, kalmary i wołowinę polecamy bo najczęściej jest dobrze lub bardzo dobrze. A w El Patchanka było bez zastrzeżeń. Jako, że dawno nie jedliśmy lobstera ( ostatni dzień wcześniej 🙂 ) więc zamówiliśmy po jednym. Lobster z grilla, do tego chipsy ziemniaczane i ryż z czarną fasolą czyli kubański standard. Pycha.
Cenowo wyszło podobnie jak sąsiedniej El Chanchullero więc polecamy testować.
Restaurante La Flor de Loto
To było nasze odkrycie ostatnich dni pobytu na Kubie.
[su_gmap address=”la flor de loto”]
Pisaliśmy już o niej pobieżnie w poradniku Kuba na własną rękę. Ale warto dodać, że La Flor de Loto znajduje się przy ulicy Salud i jest dowodem na to, że w Hawanie istniała chińska dzielnica.
Właścicielką knajpki jest Pani Olga Wong, pomaga jej córka Margarita Wong
Już na pierwszy rzut oka było ciekawie, bo we wnęce prowadzącej do restauracji często były kolejki i ludzie oczekujący w sofach na stolik.
W środku półmrok ale kartę i dania widać. Widoczne elementy symbolizujące dawną chińską dzielnicę. Na meblach posążki Buddy, na suficie chińskie lampiony. Co chwila muzyka, ktoś klaszcze bo to popularne miejsce organizacji urodzin.
Ceny znakomite – od 3,5 CUC za hamburgera, kurczak 5 CUC. Porcje gigantyczne.
Jagnięcina z ryżem i chipsami 6 CUC
Na deser tiramisu, troszkę oszukane ze względu na braki surowców ale smakowało naprawdę nieźle, więc kubańskim cukiernikom można tylko gratulować talentu.
W kuchni ruch jak w ulu ale szef kuchni zadowolony, że Polacy zadowoleni 🙂
Kawiarnie Hawany
W Hawanie możecie odwiedzić dwie najstarsze palarnie kawy i jednocześnie kawiarnie.
Cafe Escorial
Tego miejsca nie polecamy bo jest typowo turystyczne. Obsługa średnio zainteresowana klientem więc po co im przeszkadzać.
Cafe O’Reilly
A tutaj wybierzcie się koniecznie.
Miejsce z historią i klimatem, na ścianach stare zdjęcia prezentujące cafe jeszcze z czasów sprzed rewolucji.
Świeża kawa jest zawsze na bieżąco i można ją kupić też do domu.
Na miejscu polecamy Cafe Bonbon Boracho z likierem kawowym – typowo damskie za 1,75 CUC ( to mniejsze) i Fariseo za 2 CUC typowo męskie ( oczywiście większe )
W Hawanie próbowaliśmy też lodów ale bardziej dla ochłody niż z powodu walorów smakowych. Polskie a już w ogóle włoskie są o niebo lepsze.
Playa Larga i Trinidad
Tiki Bahia de Cochinos
Pisaliśmy już tym miejscu wcześniej ale bardzo pobieżnie. A warto bardziej szczegółowo bo w Playa Larga, naszym zdaniem na najlepsza miejscówka na pyszne, świeże jedzenie.
[su_gmap address=”Tiki Bahia de Cochinos”]
Miejsce polecili nam Czesi, którzy tam mieszkali. Tiki na parterze to Casa Particular możesz ją zarezerwować poprzez ten link Tiki Bahia.
Na piętrze jest restauracja
A w niej króluje Brygida – szefowa kuchni, która przyrządza pyszne, świeże owoce morza. To co akurat przytaszczą rybacy.
Jak widać jest tam naprawdę czysto. A klienci mogą w tym czasie pomarudzić co wybrać bo karty nie ma a dziennie do wyboru jest od 3 do 5 dań.
W Tiki Bahia próbowaliśmy strzępiela, krewetek, kalmarów, lobstera, kurczaka czyli wymietliśmy zestawy dnia. Pyszny, rybny bulion był gratis.
A później możesz przejść się na placyk gdzie jest internet o najtańsze drinki na Kubie za 1 CUC każdy. Robią je Ci goście.
i pyszne churos czyli coś w rodzaju paluszków z ciasta podobnego do pączków, smażonego na głębokim oleju. Hiszpański przysmak, który zasmakował nam wcześniej w Madrycie.
A po wszystkim można spojrzeć na nocny widok, malowniczego starego portu w Playa Larga
Casa de la Musica
[su_gmap address=”Casa de la Musica Trinidad”]
W Trinidadzie to jedno z najbardziej popularnych miejsc, do którego wiodą słynne schody ale osobiście polecamy Las Ruinas del Teatro Brunet w teatralnym otoczeniu gdzie króluje reggaeton.
Jeśli jesteście głodni to na Calle Rosario ulicy prowadzącej do Casa de la Musica znajdziecie Jazz Cafe. W przeciwieństwie do nazwy to normalna restauracja, która oficjalnie kibicuje królewskim czyli Realowi Madryt – nawet sztućce są z inicjałami Realu.
Jedzenie podobne jak wszędzie, ceny rozsądne a atutem były darmowy bar sałatkowy i zupy. Więc nad czym się zastanawiać.
O śniadaniach w Casach już pisaliśmy, więc tylko dla przypomnienia zwykle kosztuje 5 CUC, jakość różna ale najgorzej było w Varadero a najlepiej w Playa Larga i Trinidadzie o czym pisaliśmy w poradniku Kuba na własną rękę
Jeśli masz jakieś dodatkowe pytania, pisz do nas, postaramy się pomóc. Spodobał Ci się ten pot – udostępnij go, może komuś się przyda. Za lajki i komentarze dziękujemy – Dorota i Jarek
Witam serdecznie, właśnie planuję wyjazd na Kubę, ale na objazdówkę, więc raczej z biurem turystycznym. Przeczytałam opinie znajdujące się pod tymi ofertami biur podróży i prawie wszędzie jedzenie było ocenione bardzo nisko 1 lub 2 punkty. Wstukałam więc w wyszukiwarkę pytanie na temat jedzenia na Kubie celem uzyskania informacji co powinnam zabrać z Polski, aby spokojnie tam przeżyć, a tu taka niespodzianka! Na Państwa zdjęciach pyszności, ceny też do przyjęcia. Nie sądzę, żebym na objazdówce miała tyle czasu w Hawanie, żeby skorzystać z Państwa poleceń, ale może się uda?!
Informacje bardzo pomocne i pięknie pokazane na zdjęciach.