Nigdy o tym nie pisaliśmy ale jednym z najważniejszych elementów udanej podróży jest język. To podstawa komunikacji w każdym kraju i truizmem byłoby tłumaczyć, że im więcej języków znamy tym lepiej potrafimy poradzić sobie w każdej sytuacji. Dzięki znajomości języka nasze podróże stają się bogatsze, pełniejsze, bo możemy w zwykłych, codziennych rozmowach dowiedzieć się więcej o ludziach i ich obyczajach.
Sami jesteśmy z pokolenia, gdy w Polsce królował język rosyjski, niemiecki i francuski z rzadka a nauka angielskiego była „fanaberią” wielkich miast. Po części jesteśmy ofiarami socjalistycznej edukacji, która do języków „zgniłego zachodu” nie przykładała odpowiedniej wagi. Pewnie dlatego wciąż w internetach można znaleźć mnóstwo cudownych przykładów rodzimych tłumaczeń, angielskich idiomów.
Spis treści:
Don’t make a village w wolnym tłumaczeniu „nie rób wiochy”
A tak naprawdę – Don’t make a scene.
Podobnych przykładów znajdziemy oczywiście więcej. Ale sprawa języka to jak się okazuje delikatny i wstydliwy temat. To właśnie brak znajomości języka angielskiego lub brak wiary w swoje umiejętności powoduje, że wiele osób boi się samotnie ruszyć w świat lub podróżować na własną rękę w mniejszej grupie.
Sami wiemy, że nie jesteśmy mistrzami znajomości języka angielskiego lecz nigdy nie powstrzymało nas to przed podróżą w najdziwniejsze rejony świata. Najlepszym kluczem do ludzkich serc jest uśmiech na twarzy. Wówczas spokojnie przechodzimy do języka migowego i możemy wyjaśnić sobie podstawowe sprawy i problemy, które wymagają rozwiązania.
Ok. Ale migowy nie pozwoli nam poznać kraju. Pozwoli jedynie poradzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach.
Nie wstydź się mówić w podróży – nieważne jak mówisz
To chyba jedna z podstawowych zasad. Nieważne jak mówisz, ważne żeby mówić. Nie wszyscy na świecie mówią idealnie po angielsku i nasze ewentualne błędy będą wybaczone, zrozumiane a być może ktoś pomoże nam i sprostuje. Mówienie oswaja z językiem, przezwycięża lęk przed śmiesznością i wzmacnia poczucie pewności siebie. A gdy nabierasz go łatwiej zapytać o cokolwiek i dowiedzieć się czegoś więcej niż tylko czy idę dobrą drogą.
Słuchaj anglojęzycznych kanałów, przebywaj wśród mówiących po angielsku
To może kolejny banał ale z doświadczenia wiemy, że przebywając wśród osób posługujących się angielskim szybciej osłuchujemy się z językiem. Szybciej wchodzimy na odpowiednie tory i łatwiej łapiemy nie tylko słowa ale i nieznane frazy. W domu odpalamy New York Times’a żeby poczytać albo jakiś kanał w necie, byleby gadał po angielsku.
Jak to zrobić szybciej i lepiej?
Chyba już od dwóch lat rozmawiamy w domu o wygospodarowaniu czasu na wyjazd na Maltę. I nie chodzi tu o zwiedzanie wyspy co byłoby w naszym wypadku naturalne. Malta słynie z czegoś jeszcze. To znakomite szkoły języka angielskiego, gdzie jadąc wchodzisz z marszu w środowisko obcokrajowców, którzy przyjechali na wyspę w tym samym celu co Ty. Czyli by uczyć się lub rozwijać znajomość języka angielskiego.
W 2018 roku na takim wyjeździe był nasz Igor i wrócił zachwycony. Szkoły są bowiem nastawione na naukę poprzez konwersację. Wszystko raczej w luźnej atmosferze. Być może dlatego łatwiej przyswoić sobie i zapamiętać nowe słowa, zdania czy idiomy. Oczywiście na wstępie badany jest poziom jaki reprezentujemy i dzięki temu jesteśmy dobierani do grupy z podobną wiedzą. A później już tylko kilka godzin dziennie poświęconych na rozmowy. A popołudnia na poznawanie wyspy lub taplanie w basenie.
Ale co jeszcze lepsze w takim wyjeździe, można nawiązać znakomite kontakty, które procentują przez całe życie. Wiemy o czym mówimy bo nasze znajomości z podróży są niezwykłe. Podróże pozwoliły nam poznać cudownych ludzi na Tajwanie, Filipinach, Nowej Zelandii czy USA.
Szkół jest sporo i wybór teoretycznie nie jest prosty. Ceny w szkołach są jednak zbliżone dlatego warto zwrócić uwagę na jakość kształcenia. A zdaniem studentów, którzy głosowali w tysiącach ankiet w 2018 roku najlepszą szkołą językową na Malcie jest Maltalingua.
Tytuł przyznała Education Stars z siedzibą w Szwajcarii na podstawie ocen nadesłanych przez studentów przy użyciu mediów społecznościowych oraz platform edukacyjnych online. Szkoła jest też akredytowana przez EAQUALS – instytucję czuwającą nad jakością nauczania. A oprócz lekcji angielskiego można tam wpaść na basen lub do ich własnej kawiarni. Tym co dodatkowo nas przekonuje to możliwość ponurkowania w wolnej chwili.
Argumentów jest sporo, więc chcemy skorzystać. Oczywiście damy znać jak było.
Może spotkamy się tam razem? Jeśli chcecie szlifować język na Malcie to mamy dla Was prezent. Do końca kwietnia 2019 każda osoba, która kupi kurs w Maltalingua,
na hasło SZALONE WALIZKI otrzymacie 10% zniżki !!!
Tekst powstał przy współpracy z Maltalingua – najlepszą Szkołą Językową na Malcie roku 2018.
A nie lepiej byłoby się wybrać na kurs języka angielskiego do kraju, gdzie się używa tego języka? Jak by nie patrzeć na Malcie po wyjściu ze szkoły ma się większą styczność z językiem hiszpańskim niż angielskim :). Gorąco pozdrawiam 🙂
Malta jest słynna właśnie ze szkół językowych. Prawie każdy o tym wie. Angielski jest tam językiem urzędowym obok maltańskiego. Hiszpański nie. Ale na Malcie można dogadać się po włosku a nawet arabsku. A szkoły językowe angielskiego mają the best. Wszędzie gdzie podróżujemy i tak gadamy głównie po angielsku ale czym innym jest porozumiewanie się a czym innym nauka. I o to chodzi :). Pozdrawiamy
Fajnie tak podróżować po Europie. Piękna mamy Europe tylko czasem ludzie się trafiają niezbyt gościnni. Pamiętam na początku miewałem problemy z komunikacją niby angielski umiałem, ale problem była gwara.