Spis treści:
Jurta tatarska – co w tym miejscu jest tak niezwykłego?
Czasem przychodzi taki weekend, że nic się nie chce. W sumie coś by się chciało ale nie wiadomo co. Ruszyć w drogę ale nie za daleko. I to jest właśnie ten czas, kiedy trzeba pojechać na Podlasie, gdzie znajduje się Tatarska Jurta. Tam czas płynie inaczej, zegar wolniej odlicza sekundy, można podziwiać przestrzenie, lasy, pejzaże, bezkres jadąc drogami prostymi aż po horyzont.
W drodze do Kruszynian
Tuż obok granicy z Białorusią w gminie Krynki leży niewielka wieś Kruszyniany. Miejscowość niezwykła. To obok Białegostoku największe centrum polskich Tatarów, znanych z powieści Henryka Sienkiewicza jako Lipkowie. Król Jan III Sobieski za zasługi dla Rzeczypospolitej i walkę z Turkami, nadał im wsie Kruszyniany, Nietupa, Łużany i Poniatowicz oraz zwolnił z podatków i wydał zgodę na budowę meczetu. Jeden z nich uratował życie Sobieskiemu w Bitwie pod Parkanami.
Ponad trzysta lat temu osiedliło się tu około 45 rodzin. Obecnie żyje 6 rodzin tatarskich a także prawosławni i katolicy. Wieś jest miejscem gdzie krzyżują się trzy wielkie religie. A mieszkańcy śmieją się, że z powodu świąt i wzajemnego poszanowania dla wiary, mają więcej dni wolnych niż pracujących. No bo kto będzie przeszkadzał i np rąbał drewno w Wielkanoc czy Ramadan?
Tatarska Jurta
Jeszcze kilkanaście lat temu, wieś powoli wyludniała się. Aż powstała Tatarska Jurta – miejsce, które z założenia miało kultywować tradycje i zwyczaje tatarskie, prowadzić prawdziwą tatarską kuchnię. Gospodarstwo zaczęło tętnić życiem nabierając rozpędu. Wieś ożyła, ludzie znaleźli pracę.
Tuż obok znajduje się prawdziwa jurta pokazowa, wyposażona tak jak to czyniono na stepach.
Meczet w Kruszynianach
Tłumy jakie odwiedzają latem Kruszyniany pierwsze kroki kierują do meczetu, który powstał w 1795 roku.
Niezwykle barwnym przewodnikiem jest Dżemil Gembicki. Ma talent do opowiadania więcw na pewno nie będziecie się nudzić.
Tuż za meczetem w lasku na wzgórzu znajduje się mizar czyli cmentarz muzułmański.
Otoczony niskim kamiennym murkiem, został założony pod koniec XVIII wieku. Co ciekawe najstarsze muzułmańskie pochówki mają tablicę, na których napisy znajdują się po przeciwnej stronie do tej zwyczajowo stosowanej przez katolików.
Na grobie znajdują się dwa kamienie – większy pod głowę, mniejszy pod nogi. Nowoczesność dotarła jednak i tutaj bo branża funeralna nie wybiera religii. Jedynie symbole związane z wyznaniem odróżniają takie pochówki od katolickich. A nowe przeplata się ze starym.
Czas na najlepsze
Gdy już pospacerujecie po Kruszynianach a także odwiedzicie cerkiew to na pewno wrócicie do Jurty. Bez tego wyjazdu do Kruszynian nie można uznać za udany. Mała rada – jeśli jesteście większą grupę – zamówcie dla każdego z Was inną potrawę by spróbować różnorodności kuchni tatarskiej. Uwierzcie naprawdę warto. Porcje są spore, kuchnia niezwykle smaczna, syta i bardzo ciekawa.
Obok dania powyżej nie przejdziecie obojętnie. Smakuje niesamowicie a zachwycił się nim również książe Karol, który odwiedził Kruszyniany. Sałatkę możecie sobie podarować 🙂
Pierekaczewnik wypiekany jest z delikatnego ciasta makaronowego, bardzo cienko rozwałkowanego, gdzie każdy płat jest smarowany masłem a następnie przekładany mięsem indyczym bądź jagnięcym w zależności od potrzeb. Nasz absolutny numer 1.
Jeśli nie jesteście wegetarianami to czeburek na pewno Was pozytywnie zaskoczy podobnie jak kołduny tatarskie z mięsem jagnięco-wołowym i do tego miseczką gorącego rosołu.
Udało nam się jeszcze spróbować kartoflaników, które szczerze możemy polecić. To tradycyjne tatarskie pierogi z ziemniakami, jajkiem, cebulą i pietruszką. Karta nie jest duża ale i tak nie dotarliśmy do mięs jagnięcych, na które obiecaliśmy sobie jeszcze wrócić bo być raz w Kruszynianach to za mało by nasycić się klimatem tego miejsca. Nie wyszlibyśmy bez deseru dlatego zamówiliśmy „manty na słodko”. Bierzcie bez zastanawiania. Są pyszne.
To pierogi gotowane na parze z białym serem, bardzo dokładnie przemielonym, jogurtem oraz sosem malinowym. Smakują rewelacja.
Słodkości królują
Tatarzy są miłośnikami słodyczy, więc na mantach się nie skończyło. Obowiązkowa świeża drożdżówka z cynamonem i rodzynkami,
…do tego kawa po tatarsku z kardamonem. A na wynos Czk-Czak oraz pyszne ciastka z jagodami i orzechami. Nie daliśmy rady zjeść od razu i zdradzimy …. po tygodniu Czk-Czak smakuje jeszcze lepiej – szok !!!
W Tatarskiej Jurcie nie ma piwa, wina, coli. Są za to naturalne lemoniady, napój z rokitnika – bogaty w przeciwutleniacze, herbaty tatarskie, kompoty oraz woda. Jest też niepowtarzalny uśmiech właścicielki Dżennety.
I na koniec mała porada. Warto porozmawiać z Dżennetą jeśli znajdzie chwilę. Z chęcią opowiada o tatarskiej kulturze, tradycji i z ogromną radością dzieli się kawałkiem swojego, tatarskiego świata.
Polecamy też inne nasze teksty z Podlasia:
- Kiermusy – zobacz koniecznie jeśli byłaś w Tykocinie
- Nie uwierzysz gdzie może znajdować się środek Europy
UPDATE:
W nocy z 30 kwietnia na 1 maja 2018 Tatarska Jurta doszczętnie spłonęła a w pożarze zniknęły najcenniejsze pamiątki. Jednak miejsce nie poddało się od razu zaprosiło turystów do odwiedzin. Tak więc odwiedzajcie Tatarską Jurtę by pomóc w rozwoju tego miejsca.
[…] Jeśli spodobał Wam się ten tekst, polecamy również o innym wyjątkowym mieście na Podlasiu – Tykocinie a także niezwykłej Tatarskiej Jurcie. […]
[…] Jeśli chcesz poczytać o innym ciekawym miejscu na Podlasiu – zobacz czym jest Tatarska Jurta w Kruszynianach czyli Gdzie diabeł mówi dobranoc – dzień dobry woła Dżenetta […]