Może to nie jest kraina boskich plaż z palmami, pod którymi pije się kolorowe drinki. Bo gdyby tak było to świat byłby po prostu nudny. Nowozelandzkie plaże mają swój koloryt a ta szczególnie. Bo dwa razy dziennie plażowiczów ogarnia szaleństwo kopania.
Na północnym wschodzie Półwyspu Coromandel w pobliżu niczego znajduje się Hot Water Beach czyli „plaża gorącej wody”.
Spis treści:
Jak to zostało zrobione?
Około 5 do 9 milionów lat temu w wyniku aktywności wulkanicznej na brzegu morza przy Półwyspie Coromandel powstał rezerwuar gorącej wody. Znajduje się na głębokości około 2 km i umieszczono jest idealnie pod Hot Water Beach. Pod zbiornikiem wody znajduje się magma, która wciąż stygnie ale jest na tyle gorąca by ogrzewać wodę.
Ze zbiornika ku powierzchni prowadzą dwa strumienie znane jako Maori i Orua. Woda z tego położonego bardziej na północ wypływa z prędkością 10-15 litrów na minutę. Jej maksymalna temperatura to 64 stopnie Celsjusza. Południowy położony zaledwie 20 metrów dalej – 60 stopni. Woda naturalne bąbelkuje i nie jest to efekt jej wrzenia a zawartego w niej dwutlenku węgla. Obydwa umiejscowione są na plaże, obok skał, około 200 metrów od baru znajdującego się przy parkingu w Hot Water Beach.
Kiedy warto przyjechać?
Niezależnie od pory roku, dwa razy dziennie, dwie godziny po odpływie czyli rano i wieczorem ludzie gromadzą się na plaży by wykopać swoją dziurkę i posiedzieć w ciepłej wodzie. Atrakcja jest mocno ograniczona w czasie i po około kolejnych dwóch godzinach woda przestaje wypływać i grzać. Ale miłośników kopania w plaży nie brakuje nawet wtedy gdy nic nie da się wykopać :).
Z informacji od miejscowych wiemy, że wieczorne wyrzuty ciepłej, bąbelkowej wody są większe i lepsze ale za to rankiem można podziwiać akurat z tej strony wyspy magiczny wschód słońca. Więc każdy może wybrać to co mu pasuje. Uważajcie jedynie na kąpiele w Hot Water Beach bo woda podobno jest tu zdradliwa i miejscowi odradzają.
Jak się przygotować ?
Na Hot Water Beach chcemy wykopać swoją dziurkę w piasku więc wiadomo, że potrzebujemy do tego łopaty. Nikt nie będzie ciągnął jej z Polski i to nawet nie miałoby sensu. W barze przy plaży i sklepikach, za 10 dolarów nowozelandzkich można wypożyczyć łopatę. Dokładne informacje o punktach gdzie należy kopać, znajdzie na tablicy obok baru, tuż przy zejściu na plażę, więc nie ma możliwości pomyłki.
Chociaż byliśmy świadkami gdy, skądinąd sympatyczni Hiszpanie, wkopali się 50 metrów dalej aż na półtora metra i wciąż byli zawiedzeni, że niczego nie trafili.
Przecież pokopać dla sportu zawsze można 🙂
Co warto jeszcze zobaczyć w Hot Water Beach?
Gdy skończycie z kopaniem dołków i zejdziecie z plaży to polecamy odwiedzić cudowną Galerię Sztuki Moko Artspace. Znajduje się na wprost wyjścia z plaży, przy parkingu.
Wszystkie te naszyjniki, bransolety i pierścionki to ręczna robota.
A do tego malarstwo i rzeźba. Klimat niezwykły, że nie chciało nam się wychodzić. Podobnie wygląda otoczenie galerii. Widać, że właściciel to nie biznesmeni a ludzie z pajsą i poczuciem smaku.
Miejsce przypadło nam do gustu więc gorąco polecamy.
Cooks Beach
Tym wszystkim, którzy unikają zgiełku, który na pewno będzie Wam towarzyszył na Hot Water Beach to wyciszenie możecie znaleźć całkiem niedaleko bo 15 km dalej. Byliśmy tam w drodze do Witianga, malowniczego, portowego miasteczka Tak trafiliśmy na Cooks Beach.
To dłuuga plaża w miejscowości o tej samej nazwie. Jest prawie kompletnie pusta.
Przy dobrej pogodzie można rozłożyć się na kilka godzin i delektować szumem morza i ptakami, które krążą w pobliżu jakby chciały porwać Wasze drugie śniadanie.
Niezwykłe poranki
Nie wspomnieliśmy o tym wcześniej a trzeba. Jadąc np. rano do Hot Water Beach przygotujcie się na przepiękny poranek, wschód słońca, unoszące się nad łąkami mgły. Magiczny krajobraz typowy dla Nowej Zelandii a jednak wciąż zaskakujący jak na tych zdjęciach.
https://www.instagram.com/p/Bq4Iao-Hxux/
Więcej informacji o atrakcjach Półwyspu Coromandel znajdziesz w naszym poprzednich postach:
- Cathedral Cove – Nowa Zelandia – magiczne okno Półwyspu Coromandel
- Półwysep Coromandel – Nowa Zelandia – najbardziej zielona część wyspy we vlogu
Ale tam super, chyba będziemy musieli rozpatrzeć nowy kierunek na wakacje 😀
To co widzieliśmy gorąco polecamy. Północna wyspa jest niesamowita a podobno południowa jeszcze piękniejsza. Ale to następnym razem 🙂