Koniec świata mówią jedni. Miejscowi wręcz odwrotnie twierdzą, że początek świata i Europy. Jakby nie patrzeć Gołdap nie leży na żadnym z popularnych turystycznych szlaków. Ale gdyby ktoś nas spytał gdzie można zobaczyć naprawdę dzikie Mazury, poznać tajemnicze historie, dobrą, tradycyjną kuchnię i ludzi życzliwych, życzliwością szczerą, niewymuszoną to jednym tchem powiemy – jedź do Gołdapi.
Miasto leży tak blisko Rosji, że bliżej się chyba nie da bo do granicy są zaledwie 3 km. Graniczne jest też jezioro Gołdap, które w 2/3 znajduje się po polskiej stronie. Granica nazywana palcem Stalina, wrysowana została prostym pociągnięciem ołówka po mapie. Odcięła jezioro, większą część Puszczy ale co najważniejsze podzieliła dawne Prusy Wschodnie pozostawiając sporą część pruskich dworów w obecnym obwodzie kaliningradzkim.
Spis treści:
Miasto Gołdap
Gołdap to 14-tysięczne miasto, które od zawsze było miastem granicznym. Powstała w 1570 roku decyzją księcia Albrechta. Jednak jej nazwa ma pochodzenie staropruskie i litewskie. Miasto miało wzmocnić Prusy Wschodnie na granicy z Litwą. W herbie ma znak zarówno Hohenzollerów ale i polskiego króla Zygmunta Augusta, który był zwierzchnikiem lennym Prus.
Po upadku PRL miasto żyło z bliskości granicy ale też konsekwentnie broniło się przed rozwojem przemysłu będąc świadomym walorów miejsca i szukając swojej szansy w turystyce. A warunki ku temu są znakomite. Zimą Piękna Góra to jeden z najlepszych na północy ośrodków narciarskich, latem okolica pozwala się zaszyć jak nie przymierzając – w Bieszczadach. Nieprzypadkowo Gołdap znalazła się w Międzynarodowej Sieci Miast CittaSlow.
Należące do niej miasta i miasteczka położone są z dala od wielkiego przemysłu, metropolii, a czasem i od przesytu nowoczesnością. W świecie pogoni za dobrami materialnymi stanowią one alternatywę dla tego pędu, promując życie w ciszy i harmonii, wolniejszym ale i przyjemniejszym tempem.
Wykonywane w Gołdapi badania powietrza pokazują, że wyniki zanieczyszczeń są 6-krotnie niższe niż polskie normy.
Tężnie i uzdrowisko
Dzięki tej lokalizacji na skraju Puszczy Rominckiej oraz bogactwu borowin i czystemu powietrzu w 2000 roku powstało jedyne na Warmii i Mazurach uzdrowisko o profilu borowinowo-klimatycznym. W pijalni wód można spróbować wody mineralnej, czerpanej z głębokości 426 metrów, z pokładów kredy górnej. Woda lecznicza w Gołdapi pochodzi z jeszcze głębszych pokładów jury dolnej na głębokości 646 metrów. Obydwie zawierają związki chlorkowo-sodowo-fluorkowe.
Gołdapskie tężnie są polecane osobom cierpiącym na schorzenia górnych dróg oddechowych ale także stres i depresje. U ludzi zdrowych przebywanie w tężniach powoduje wzrost odporności organizmu.
Wraz z uzdrowiskiem w Gołdapi powstały baseny, siłownie na świeżym powietrzu, sauny, banie i co tam jeszcze człowiek może potrzebować do szczęścia.
A wszystkie te atrakcje można znaleźć na stronie Uzdrowiska www.uzdrowiskogoldap.pl
Restauracja Matrioszka – klimat pogranicza
Kwintesencją pogranicza dawnych Prus, obecnej Rosji i Litwy jest miejscowa kuchnia. A kwintesencją tej kuchni może być gołdapska Matrioszka. Być tu i nie wpaść na kartacze to poważne zaniedbanie, którego nie chcieliśmy popełnić. Restauracja powstała w 2011 i specjalizuje się w kuchni polskiej i rosyjskiej.
To co możemy polecić to słynne gołdapskie kartacze, rodzaj pyzy o podłużnym kształcie z nadzieniem z łopatki wieprzowej przyprawionej otartym majerankiem. Obowiązkowa jest też kiszka ziemniaczana i placki.
Z rosyjskiej kuchni warto spróbować naszych ulubionych pielmieni, pierogów z łososiem i obowiązkowej solianki.
Nowością w Matrioszce jest czeburek z wieprzowiną i aromatyczną kolendrą.
Ale już absolutnym hitem, który trzeba koniecznie zamówić są pierogi z karpia z atramentem z mątwy, podawane z dodatkiem oliwy i czosnku.
Na górze Matrioszki znajdziesz też pokoje, których nazwy pochodzą od kolorów ich wystroju
Hotel Ventus – SPA z rodzinnym klimatem
Na weekendowy pobyt w Gołdapi wybraliśmy Hotel Ventus. I jedno możemy powiedzieć, że rzadko zdarza nam się trafiać do miejsca, gdzie panuje tak domowa atmosfera. To jedna z wielkich zalet tego miejsca oprócz świetnego położenia blisko tężni i blisko plaży miejskiej.
Do zalet należy dorzucić wygodne, duże pokoje i … w gratisie śpiew ptaków za oknem.
Ale już absolutnie zachwyca jakość kuchni, świeżość, lokalność i regionalizmy. Wszystko to cenimy bardzo a Ventus w tej kwestii naprawdę pozytywnie zaskakuje. Na śniadanie wędliny z dziczyzny, sery od okolicznych producentów, wszystko naprawdę świeże i pyszne. I nie trzeba wtedy dużo, wystarczy, żeby było smacznie.
Za hotelem znajduje się piękny brzozowy zagajnik gdzie latem ptaki wyśpiewują serenady.
A dalej miejska plaża nad jeziorem Gołdap ze wszystkimi atrakcjami.
Na spragnionych relaksu czeka basen oraz oferta SPA z saunami i gabinetami masażu.
Na miejscu można kupić lokalne produkty, które zabraliśmy oczywiście ze sobą do domu. Można wypożyczyć rowery na wycieczki po okolicy.
Ventus polecamy bo sami kochamy miejsca gdzie po prostu czuć dobrą energię. Zresztą więcej można poczytać na stronie Hotel Ventus.
Bunkry Luftwaffe i miejsce testów silników do rakiet V
Niedaleko hotelu, w lesie Kumiecie, na skraju Gołdapi znajduje się zespół bunkrów dawnej kwatery Luftwaffe. Nosił on kryptonim Robinson. Jeden z ciężkich bunkrów znajduje się obok obecnego sanatorium Wital. W lesie rozsiane są też mniejsze bunkry, z których każdy stanowił schron dla 150 osób. Kierowano stąd atakami na Związek Radziecki, osobiście bywał też Herman Goering, który dojeżdżał jednym ze swoich pociągów Asien lub Pomeranien.
Las kryje też kolejną ciekawostkę. Prawdopodobnie tutaj prowadzono badania nad silnikami do pocisków V-2. Tutaj znajdowała się też eksperymentalna hamownia silników odrzutowych.
Została wysadzona w latach 80-ych ubiegłego wieku ale ciekawscy wciąż mogą oglądać ruiny tego miejsca.
W drodze do Gołdapi
O tym powinniśmy napisać na początku. Bo droga na Mazury Garbate to po prostu bajka. Tu nie da się po prostu pędzić na oślep, chyba, że jest się ślepym i głuchym na piękno przyrody oraz niezwykle klimatyczny krajobraz dawnych pruskich wsi.
Ta droga to najlepszy sposób na przestawienie się z trybu miejskiego na czekające nas w Gołdapi i okolicach życie slow.
Gdy skręcimy w Pozezdrzu z głównej asfaltówki, wjedziemy do krainy częściej zamieszkałej przez bociany i żurawie niż ludzi.
Piramida w Rapie
Taką drogą dojedziemy do Bań Mazurskich, a gdy skręcimy w lewo, do pierwszej atrakcji w Rapie. W latach 90-ych ubiegłego stulecia, gdy byliśmy w Rapie po raz pierwszy, piramida była dla nas wielkim zaskoczeniem ale była już mocno zniszczona. Wyremontowana w 2018 roku dzięki wsparciu Nadleśnictwa Czerwony Dwór stanowi coraz bardziej popularną atrakcją na trasie pomiędzy Węgorzewem a Gołdapią.
A sama piramida powstała najprawdopodobniej w 1811 roku, jako grobowiec rodzinny pruskiego rodu baronów von Farenheid. Kształtem przypomina egipskie piramidy a wewnętrzna konstrukcja sklepienia pochylona jest pod kątem 51°52′, takim samym w piramidach egipskich. Zostały zbudowane z kamienia polnego na planie kwadratu o wymiarach
- wysokość: 15,9 m
- boku podstawy: 10,4 m
Baron von Farenheid był zapalonym kolekcjonerem dzieł sztuki oraz miłośnikiem starożytnego Egiptu. Do dziś nie wiadomo jednak kto wybudował na jego zlecenie piramidę. Według najnowszych hipotez dr Jerzego Marka Łapo, który jest badaczem mazurskiej historii – piramida w Rapie powstała w 1795 r i była … lodownią czyli miała służyć przechowywaniu lodu na potrzeby kuchenne. Podobne konstrukcje budowano w tym samym czasie we Francji i Niemczech. I również z dala od zabudowań.
Jednak później z niewiadomych przyczyn Piramida zaczęła służyć jako grobowiec. Pierwszą z pochowanych w 1811 roku był trzyletnia córka Ninette. Łącznie piramida skrywa siedem trumien a ciała w nich złożone, mimo bardzo wilgotnego terenu uległy mumifikacji.
Po zwiedzaniu warto wpaść do Pana Stanisława, właściciela mini muzeum tuż przy parkingu, na kartacze i miejscowe legendy.
Banie Mazurskie
Po wyjeździe z Rapy polecamy zatrzymać się na końcu Bań Mazurskich. Tuż przy wylocie na Gołdap stoją stare mazurskie chałupy z początku XX wieku. Sa proste a jednocześnie urokliwe, idealnie wpisując się w krajobraz.
Puszcza Romincka czyli dzikie Mazury
To jeden z najpiękniejszych i naprawdę dzikich kompleksów leśnych w tej części Polski. Cała Puszcza zajmuje obszar 35,5 tysiąca hektarów, po stronie polskiej około 15,5 tysiąca. Do dziś przez Puszczę biegną świetnie utrzymane stare pruskie drogi, które obecnie są bardzo chętnie wykorzystywane przez rowerzystów Najważniejsze z nich są obowiązkowe wysadzane dębami.
Pierwszy za Gołdapią ukazał się naszym oczom Las Żyliny. Dalej krajobraz przypomina nieco tajgę a są miejsca, gdzie występuje niska roślinność typowo tundrowa.
Najlepszym tego przykładem jest Rezerwat Mechacz Wielki. To wielka połać torfowisk gdzie można też spokojnie znaleźć bobrowe żeremia.
Gdy ma się odrobinę szczęścia tak jak nam się to zdarzyło w Botkach, można trafić na kozę sarny czyli mamę, z młodymi która ostrożnie przeprowadza je przez drogę.
Piękną panoramę na Puszczę znajdziemy w Bludziach
A przejeżdżając przez wieś zatrzymaj się i rzuć okiem na urokliwy, stary, mazurski młyn, który czeka na nowego właściciela.
Uroczyska
Puszcza pełna jest torfowisk wysokich, gdzie miąższość torfu dochodzi do 9 metrów. Łatwo trafić też na uroczyska, bagna i oczka wodne, które zjawiskowo wyglądają z lotu ptaka.
Jadąc latem do Puszczy warto zabrać ze sobą odpowiednie ubranie, solidne buty i środek na komary, które tną niemiłosiernie.
Na mapie znajdziecie też puszczańskie osady budowane z drewna, malowniczo wkomponowane w krajobraz.
Głazy Wilhelma
Puszcza od zawsze słynęła z bogactwa zwierzyny. Wyjątkowe były rominckie jelenie, które upodobał sobie cesarz Wilhelm II. Często przyjeżdżał tu na polowania z drewnianego pałacyku w Romintach. W miejscach, gdzie strzelił szczególne okazy stawiano specjalne głazy dla upamiętnienia chwili. Najbardziej znanym i dostępnym jest głaz dwutysięczny, stojący tuż obok leśnej drogi działowej. Znajdziesz go na obydwu mapach zamieszczonych na końcu posta. Przy głazie rośnie czerwony dąb.
A wyryta jest na nim informacje, że:
28 września 1912 roku Cesarz Wilhelm II upolował dwutysięcznego jelenia szlacheckiego, kapitalnego czternastaka, którego poroże według legend miało ważyć 7,5 kg.
Po drugiej stronie drogi przygotowane są biesiadne stoły i ławy a także miejsce na ognisko.
A drewniany pałacyk Wilhelma II z Romint trafił po wojnie do Parku Centralnego w Kaliningradzie.
Chaty weteranów I wojny światowej w majątku Galwiecie
W dawnym majątku Galwiecie, w promieniu 10-15 km kilometrów na wschód od Gołdapi, znaleźć można unikatowe chaty weteranów I wojny światowej. Co ciekawe występują one tylko w tym majątku i nigdzie indziej. Żołnierze w uznaniu zasług otrzymywali gospodarstwo z budynkiem, który pełnił trzy funkcje jednocześnie. Z lewej strony była część mieszkalna, na prawo obórka dla zwierząt a nad nią stodoła.
Wszystkie chaty były budowane według tego samego projektu. W tamtych czasach wielu pruskich oficerów było jednocześnie właścicielami majątków w Prusach Wschodnich. Niewykluczone, że oni zadbali by ich żołnierze wracający z frontu znaleźli się w najbliższej okolicy.
Szczególnie zasłużeni żołnierze otrzymywali gospodarstwa wraz z inwentarzem. W majątku było około 15 takich domów weteranów. Do dziś zachowało się zaledwie kilka oryginalnych a nam udało się odszukać jeden z nich.
Wieś Rogajny – mazurska szkoła i siedziba masonerii
Warto zatrzymać się na chwilę we wsi Rogajny położonej 15 km na wschód od Gołdapi. Miejscowe legendy głoszą, że w tym budynku, datowanym na rok 1867 odbywały się spotkania masonerii.
Kawałek dalej jadąc na wschód można obejrzeć klasyczną mazurską szkołę, które budowane były według jednego projektu.
Czerwona cegła, dwie izby a na górze mieszkanie nauczyciela.
Bezkrwawe Mazurskie Safari
U podnóża Tatarskiej Górki, 10 km na południe od Gołdapi znajduje się ewenement w skali regionu. Na około 300 hektarach pięknych pagórków, dolin, lasów i jezior, żyją w stanie prawie dzikim niezwykłe zwierzęta. Są wśród nich stada jeleni marali,
Są muflony, dzikie owce arui, koniki Przewalskiego, tarpany guanako, lamy,na które polecamy uważać
czy długowłose jaki, z których najzabawniejszy jest Zezu z pokrzywionymi rogami.
Obok przy odrobinie szczęścia można obserwować orły bieliki, ale także żurawie, czaple i gniazdujące na bagnach kormorany.
Jest też egzotyczne ptactwo: strusie, pawie, bażanty. Gospodarstwo zwiedza się z pokładu samochodu terenowego, co tylko dodaje uroku wyprawie. Żeby odwiedzić mazurskie safari dobrze jest wcześniej zadzwonić pod nr : 721 281 549 i dokonać rezerwacji.
Koszt:
- grupa do 8 osób – 200 zł.
- grupa powyżej 8 osób – 25 zł od osoby.
- Dzieci do lat 3 bezpłatnie
- maksymalna liczba osób – 40
- czas trwania: około godziny
Mosty i wiadukty trasy kolejowej Żytkiejmy – Gołdap

Most w Stańczykach
Bez wątpienia najsłynniejsze i najczęściej odwiedzane przez turystów są mosty w Stańczykach. Przed dojazdem do nich warto zwrócić uwagę na urokliwą aleję jarzębu szwedzkiego. Drzewa są bardzo stare ale co ważne w stanie naturalnym drzewa są rzadkim gatunkiem chronionym.
Same mosty powstawały w latach 1912-1918. Są jednymi z najwyższych w Polsce o wysokości 36,5 metra i pięciu przęsłach długości 180 metrów.
W dole, pod nimi płynie rzeka Błędzianka.
Pierwszy z mostów – południowy powstawał w latach 1912-14. W necie można zobaczyć film z przejazdu pociągu po tym właśnie moście w latach 30-ych.
Po upadku PRL most był popularnym miejscem skoków na bungie, a po remoncie górnej części spacerowej także jedną z największych atrakcji tej okolicy. Kilometr przed mostami powstała też wieża widokowa, z której można podziwiać mosty wraz z krajobrazem Mazur Garbatych.
Bilet wstępu na most kosztuje 5 PLN.
Most w Botkunach – Małe Stańczyki
Jednak jeden z najbardziej tajemniczych i klimatycznych mostów na tej trasie, w Botkunach, tuż za Gołdapią. Właściciel czyli Lasy Państwowe, odcięły przejazd przez górną część mostu ale by podziwiać całość tej konstrukcji trzeba zejść na dół, na brzeg rzeki Jarki. Most jest najmniejszy ze wszystkich na tej trasie, ma 50 metrów długości i 15 wysokości. Powoli pochłania go natura a szara konstrukcja idealnie wtapia się w zieleń lasu.
W mglisty, wilgotny dzień przypomina mosty rodem z Hogwartu. Ukryty jest w lesie około 7 kilometrów na wschód od Gołdapi ale dość łatwo można do niego dojechać. Polecamy gorąco.
Wiadukt w Kiepojciach
Najdalej na wschód znajduje się pojedynczy wiadukt a kilkaset metrów przed nimi dwutorowy most w Kiepojciach, bardzo podobny konstrukcją do tego w Stańczykach. Do niego można dojść pieszo natomiast do pojedynczego spokojnie dojechać samochodem czy motorem. A także wdrapać się na sam szczyt.
Trójstyk w Bolciach – biegun zimna
Na skraju Warmii i Mazur, w Bolciach znajduje się słynny trójstyk granic Polski, Rosji i Litwy. 450 metrów od parkingu znajduje się słup graniczny o nazwie Wisztyniec, który nazywany jest jednocześnie polskim biegunem zimna.
Radzimy nie wchodzić przez rosyjską część granicy po lewej stronie słupa gdyż przekroczenie granicy z Rosją, która nie należy do krajów Strefy Schengen grozi mandatem w wysokości 500 PLN. A na miejscu doskonale widać, że punkt jest stale monitorowany.
Mapa miejsc w Gołdapi i okolicach
Większość opisanych przez nas miejsc znajduje się wzdłuż popularnego szlaku rowerowego Green Velo. Polecamy wypożyczenie rowerów w Gołdapi i ruszenie na wycieczkę na dwóch kółkach naszymi śladami.
Miejsca, które odwiedziliśmy w czasie naszej podróży wokół Gołdapi znajdziesz na mapie poniżej.
Gołdap i okolice – wszystkie atrakcje powiatu gołdapskiego
A wszystkie atrakcje powiatu gołdapskiego polecamy odszukać też na bardzo bogatej mapie przygotowanej przez mieszkańców Gołdapi.
- Giżycko na Mazurach – 10 nieżeglarskich miejsc, które polecamy
- Weekend pod żaglami na Mazurach – trasą od Giżycka na północ
- Olsztyn i okolice Olsztyna czyli ciekawe miejsca, które warto zobaczyć na Warmii i Mazurach
- Gdzie rosną drzewa na żaglowce? Rezerwat Sosny Taborskiej
- Mazury – co warto zobaczyć – 12 powodów by odwiedzić Krainę Tysiąca Jezior
- Mazury Zachodnie – smaczna kraina łagodności
Bardzo fajny i wartościowy artykuł. Masa ciekawych informacji. Gratuluje
Dzięki, staraliśmy się przekazać jak najwięcej ciekawych treści
Wkradła się literówka do nazwy miejscowości – są Bołcie a powinny być Bolcie. 🙂
Dzięki za czujność. Poprawione
Ja tak w kwestii sprostowania… “Gołdapskie” kartacze? Rozumiem, przez to, że to te robione w Gołdapi? Bo na pewno nie jest to potrawa, która z Gołdapi pochodzi. Kartacz swój rodowód ma trochę dalej na wschód – na Suwalszczyźnie i Litwie. Co nie zmienia faktu, że w Gołdapi kartacze robią doskonałe – stwierdzam to ja, kartaczowy skrytożerca, uzależniony, nie leczę się. 😉 …i nie – nie jest to pyza. 😀 To kartacz. Nie pyza. Pod żadnym względem. Idąc dalej – suwalszczyzna układa się “mniej więcej” aż do Jurkiszk, Botkun, idąc zaś na południe – Garbas Drugi (Garbaś jak się to mówi… Czytaj więcej »
Jak tak zachwalasz to spróbujemy sprawdzić. Byliśmy ostatnio w Maćkowej Rudzie na kajakach, też było zajefajnie. Pozdrowienia
[…] Dzikie Mazury – 20 miejsc w okolicach Gołdapi, które warto zobaczyć […]
[…] Dzikie Mazury – 2o miejsc, które warto zobaczyć w okolicach Gołdapi […]