Przed lotem do Iguazu wiedzieliśmy, że to będzie duże zaskoczenie, cud natury, słowem wielkie WOW. Jednak wszystko co piszą internety w zderzeniu z rzeczywistością to drobiazg. 257 progów skalnych ciągnących się na przestrzeni prawie 3 kilometrów, tworzą gigantyczną kaskadę, której szum słychać nawet z odległości 20 kilometrów.
Nie zdarzało nam się to wcześniej ale gdy stanęliśmy oko w oko z jednym z siedmiu nowych cudów świata popłakaliśmy się ze szczęścia. Trudno to opisać słowami więc darujemy sobie. Uwierz, że ta wielka woda, potęga natury wywołują emocje, których nie da się prosto wyjaśnić. Chociaż w podróżach nie gonimy za emocjami to mamy pełną świadomość, że trudno będzie przebić to niezwykłe wrażenie jakie towarzyszyło nam przez dwa dni.
Spis treści:
Iguazu znaczy Wielka Woda
Nie byłoby Iguazu gdyby nie rzeka Iguacu. Rzeka, której źródła znajdują się niedaleko Kurytyby. Płynie 1320 km by tuż przed ujściem do Parany rozlać się na szerokości 4 km i spaść w przepaść nazywaną Iguazu. Jeśli kojarzysz film Misja, w którym główną rolę zagrał Robert de Niro, to wiele ze scen kręconych było właśnie tutaj, na wijącej się pośród południowoamerykańskiego lasu deszczowego, rzece.
Większa część bo 80 % wodospadów znajduje się po stronie argentyńskiej, granica biegnie dokładnie przez Garganta del Diablo czyli Diabelską Gardziel – najbardziej zachwycające miejsce, gdzie woda aż kipi w przepaści. Ale jeśli zapytacie, po której stronie warto być – odpowiemy po obydwu. Chociaż opinie na ten temat są różne to naszym zdaniem warto zacząć od strony brazylijskiej. Pozwala to na połapanie się w topografii, ogarnięcie całej linii wodospadów, żeby następnego dnia móc cieszyć oczy każdym z osobna już po stronie argentyńskiej.
Płaskowyż Iguazu Parana, po którym płynie rzeka a dalej wodospady powstał 165 milionów lat temu. W 1934 po obu stronach granicy powstał Park Narodowy będący najważniejszym obszarem ochrony biologicznej w środkowej części Ameryki Południowej. W 1986 roku region ten został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Kilka lat temu w światowym głosowaniu Iguazu zostało uznane za jeden z Siedmiu Cudów Natury.
Strona brazylijska
Jeśli jesteś w Brazylii to najlepszą bazą wypadową na wodospady jest Foz do Iguazu, informacje o którym znajdziesz dalej w tekście. Jako, że byliśmy we trójkę najlepszym środkiem transportu był naszym zdaniem UBER, który kosztował około 25 reali co w przeliczeniu na jedną osobę dawało około 7,50 PLN.
Bilety wstępu:
- 75 reali – osoba dorosła – około 67 PLN
- 11 reali – dziecko – około 10 PLN
Park jest czynny codziennie od 9.00 do 17.00 przez cały rok. Jednak w czerwcu i lipcu ze względu na zimę i niższe temperatury widoczny jest mniejszy przepływ wody.
Spacer po brazylijskiej stronie
Na miejsce dojeżdża się busem którego cena jest wliczona w cenę biletu. Strona brazylijska obejmuje zaledwie 20 procent wodospadów i matematycznie można by przyjąć, że spędzimy tu najmniej czasu. Jednak właśnie ta część oszałamia. Widok wielkiej przestrzeni gdzie z lewa i prawa woda spada z hukiem ze stopni skalnych wbija w ziemię.
Po brazylijskiej stronie Iguazu wiedzie jedna ścieżka, którą teoretycznie można przejść błyskawicznie. Ale praktycznie nie da się przejść jej szybkim tempem bo co chwilę pojawia się nowe cudo. Woda zmienia się i nie sposób się nie zatrzymać i nie zrobić foty.
Szczególnie gdy zejdziemy nieco niżej pod ścianę z dużego wodospadu, gdzie zaczyna się pierwszy tłum ludzi czekających na słitfocie.
Dalej idzie się po metalowej kładce zawieszonej na betonowych palach do miejsca, z którego woda wypływa z Garganta del Diablo. Po brazylijskiej stronie tutaj jest chyba najcudowniej i tu ludzie tłoczą się w kolejce by zająć miejsce i zrobić pamiątkową fotę. Grzecznie ustawiliśmy ze wszystkimi moknąc przy okazji niemiłosiernie bo wodospady tworzą chmurę wody, która wybija w górę nawet na kilkadziesiąt metrów.
W oddali widać argentyńską stronę z wysoką ścianą lasu, którego rozwojowi sprzyja duża wilgotność.
Zwykle spacer po stronie brazylijskiej zajmuje około 3 godzin ale my byliśmy dwa razy dłużej bo dopisała nam pogoda więc fotografowaliśmy ile się da. Efekty możecie zobaczyć w galerii.
W drodze do autobusu warto uważnie rozglądać się po zaroślach, bo tam toczy się życie. Zupełnie przypadkiem trafiliśmy na warana.
Strona argentyńska
Na stronę argentyńską nie da się pojechać Uberem. Planowaliśmy więc autobus. Ale gdy czekaliśmy na przystanku pojawiła się alternatywa. Kierowca taksówki podszedł i zaproponował jazdę na miejsce. O dziwo mówił po angielsku więc szybko się dogadaliśmy.
Po przyjeździe na miejsce umówiliśmy się, że poczeka na nas więc tego dnia zarobił podwójnie a my mieliśmy transport bezpośrednio pod hotel i zdecydowanie szybciej niż autobusem.
- bilet na autobus 20 reali za osobę
- taksówka 90 reali ( byliśmy we trójkę więc 30 reali za osobę ) – wygoda bezcenna – trasa zajmuje około 45 min z postojem na granicy
Ten miły taksówkarz to Reinaldo Kunkel – kontakt przez WhatsApp – (45)99103-5199 – Reinaldo ma czysty samochód, jest miły, mówi po portugalsku, angielsku i niemiecku
Bilety wstępu:
- 800 ARS – osoba dorosła -około 51 PLN
- 200 ARS – dziecko około 13 PLN
- 5 reali opłata wyjazdowa z Iguazu
Wybór tras po stronie argentyńskiej jest duży. Podobnie jak wielki jest teren do zwiedzenia. Na tę stronę trzeba zaplanować cały dzień od rana do wieczora. Do punktów startowych poszczególnych tras kursuje kolejka. Naszym zdaniem najlepszą opcją jest dojechać do najdalej wysuniętej, najpiękniejszej części czyli Garganta del Diablo a w drodze powrotnej odwiedzić kolejne, mniejsze wodospady.
Niestety tego dnia nie mieliśmy farta. Padało prawie cały czas. Przemoczeni czailiśmy się na chwile gdy przestawało lać i można było wyciągnąć spod kurtki przeciwdeszczowej aparat i zrobić kilka zdjęć lub nakręcić film. Czekanie opłaciło a widoki mimo słabej pogody były równie zapierające dech co po stronie brazylijskiej.
Garganta del Diablo
Największe tłumy są zwykle właśnie przy Gardzieli Diabła. Na pozostałych trasach tłumy nie są już tak duże chociaż ludzi jest wciąż sporo.
Zostań przy Garganta dłuższą chwilę i poczuj moc tej wody. Posłuchaj jej huku, którego nie da się porównać z niczym. Podobno gdy byliśmy na Iguacu był niski stan wody i wodospady były mniejsze niż zwykle. Możemy sobie jedynie próbować wyobrazić co dzieje się przy wysokim stanie wody.
Warto przejść się kolejnymi trasami do mniejszych wodospadów.
Na dole zobaczysz kajaki i statki, które dopływają do wodospadów i jest to jedna z opcji, z której również możesz skorzystać. Idąc po kładkach uważnie rozglądaj się na boki bo życie w lasach obok wodospadów jest niezwykle bogate.
Zobacz galerię zdjęć z argentyńskiej strony:
Po powrocie do punktu wyjścia poszukaj kawiarenki z czekoladą, która nas absolutnie zachwyciła. Jest tylko jedna więc łatwo na nią trafisz. Właśnie w tym miejscu a później w Buenos próbowaliśmy najlepszej w Ameryce Południowej czekolady – marki Havanna. Sieciówka ale z górnej półki.
Foz do Iguazu
Do Foz do Iguazu dolecieliśmy samolotem przez Sao Paolo. Brazylia ma dwie solidne, wewnętrzne linie lotnicze czyli LATAM i GOL. Obydwie godne polecenia i możecie wybierać wedle uznania.
Miasto służyło nam jedynie jako sypialnia. Ale pierwszego dnia po powrocie z brazylijskiej strony poszliśmy na rozpoznanie i kolację. Po drodze z hotelu trafiliśmy na znakomitą kawiarnię Cheirin Bao Catuai , którą polecamy bo można w niej spróbować świetnej, brazylijskiej kawy, również takiej, zbieranej ręcznie.
Właściciel kawowym ekspertem a także miłą gadułą. Przy okazji zabrał nas do centrum i pokazał świetne knajpki na kolację. Znajdziecie je na mapie poniżej.
My odwiedzaliśmy Yuu Asian Bar, gdzie podawano niezłe sushi i absolutnie wyśmienite lody superfood z owoców accai. Ale w okolicy znajdziesz na pewno coś dla siebie także mięsnego lub vege.
Naszym hotelem był Continental 4Soul. Jest wygodny przyzwoity z dużym pokojami i solidnym śniadaniem. W Foz do Iguazu wybór jest jednak bardzo duży.
Informacje praktyczne
Przed wyjazdem do Iguazu sprawdź prognozę pogody. Aktualną znajdziesz w przydatnych linkach. Niezależnie od prognozy warto zabrać ze sobą:
- lekką kurtkę przeciwdeszczową lub pelerynę
- plecak odporny na wodę
- buty do chodzenia po wodzie lub wodooporne
- mały ręcznik z mikrofibry do osuszenia się
- pokrowiec na telefon lub aparat
Nie zbliżaj do do zwierząt bo niestety mogą ugryźć. Jednak obserwuj uważnie zarośla bo łatwo możesz upolować coś swoim aparatem.
Przydatne linki:
Park Narodowy Iguazu – Argentyna – bilety można kupić przez internet