Spis treści:
Polacy w Brazylii – niestety w większości nie mówią po polsku
Największa Polonia na świecie żyje w USA – to jasne. Ale kto wie, że druga co do wielkości grupa osób pochodzenia polskiego mieszka w Brazylii? Co ciekawe w tej kwestii nieaktualne dane znaleźliśmy w Wikipedii, która na drugim pokazuje Niemcy z liczbą 2 mln osób pochodzenia polskiego. Tymczasem w Brazylii jest 5 mln Polaków i osób pochodzenia polskiego. Było to dla nas ogromne zaskoczenie pewnie podobnie jak dla Ciebie. O Polakach i Polonii w Brazylii mówi się u nas bardzo mało. Prawie nie znamy historii tej emigracji i jej etapów.
Planując podróż do Brazylii planowaliśmy również poświęcić część tej podróży na poznanie brazylijskiej Polonii. Chcieliśmy zobaczyć jej największe skupiska i dowiedzieć się jak obecnie żyją potomkowie polskich osadników z XIX i XX wieku.
Historia Polonii w Brazylii
Wszystko zaczęło się w 1865 roku, gdy na brazylijskiej ziemi pojawili się jeszcze nieoficjalnie pierwsi Polacy. Przedstawiciele organizacji polonijnych w Brazylii mówią też o wcześniejszych rodzinach imigrantów, którzy pojawiali się w Espirito Santo i jeszcze dalej w głębi Brazylii. Ale pierwsza, duża oficjalna grupa przypłynęłą w 1869 i dotarła do Santa Catarina. Przybyła wraz z Niemcami i Żydami z Łodzi, którzy zbudowali w Brazylii pierwszą manufakturę.
Jednym z głównych powodów dużego napływu Europejczyków do Brazylii było zniesienie niewolnictwa w tym kraju. W efekcie tej decyzji króla zabrakło rąk do pracy. A że król był kuzynem cesarza austriackiego zwrócił się do niego o pomoc.
Kto wyjeżdżał?
Na terenie Galicji, Pomorza, Ukrainy i Śląska powstawały firmy, które namawiały ludzi do wyjazdu za ocean. Brazylia była przedstawiana jako kraina płynąca mlekiem i miodem. Wiele rodzin dało się skusić wizji i ruszyło w podróż życia. Jeśli będziecie kiedyś w Gdyni to wybierzcie się do tamtejszego Muzeum Emigracji. Zobaczycie w nim również ślady wychodźców polskich do Brazylii.
Wiele osób nie przeżyło tej podróży. Brakowało jedzenia i leków. Na miejscu wielu przeżyło rozczarowanie. Ale Polacy dawali sobie radę, mieli liczne rodziny i dzięki temu nie narzekali na brak rąk do pracy.
Wyjeżdżali najbiedniejsi ludzie, małorolni lub bezrolni. Podróż trwała nawet miesiąc i wiodła przez Hamburg i Triest. Na miejscu czekała ich dalsza droga w głąb Brazylii, na płaskowyż, gdzie państwo dawało im gigantyczne jak na ówczesne czasy tereny – po 25 ha każdemu. Drogę pokonywali pieszo lub wozami.
Jednak zanim zebrano pierwsze plony, trzeba było wykarczować dżunglę. Przyroda nie ułatwiała im życia a szczególnym zagrożeniem były moskity, jadowite węże oraz pumy.
Polonia w Brazylii – gdzie są największe skupiska
Pierwsi Polacy osiedlali się w stanach Santa Catarina i Parana. Od 1875 zaczęli pojawiać się również w Rio Grande do Sul. Początkowo była to imigracja typowo chłopska, oparta na ludziach, którzy wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia. Dopiero później do Brazylii zaczęła docierać inteligencja, w tym księża i profesorowie. Za ojca pierwszej polskiej społeczności uważa się Edmunda Saporskiego, polskiego geometrę, który uciekł przed służbą w niemieckim wojsku. Początkowo społeczność żyła po polsku, były kultywowane tradycje. Do wybuchu II wojny małżeństwa zawierano głównie wśród Polaków. Później Polacy zaczęli wchodzić w związki mieszane i okazało się, że najlepiej rozumieją się z Włochami.
Według ostatnich spisów i informacji jakie uzyskaliśmy z Braspolu – organizacji reprezentującej Wspólnotę Polsko-Brazylijską – w kraju tym żyje około 5 mln osób pochodzenia polskiego. Najwięcej bo aż 1 mln Polaków w stanie Parana a około 800 tys. osób w Kurytybie. Obecnie w Brazylii żyje już siódme i ósme pokolenie pierwszych imigrantów.
Kurytyba – polski stan w Brazylii
Planując podróż wiedzieliśmy, że musimy odwiedzić Kurytybę. Powodów było kilka ale jednym z najważniejszych była chęć odwiedzenia jednego z największych skupisk Polonii w Brazylii i całej Ameryce Południowej. Kurytyba to duży ośrodek miejski liczący z przedmieściami 3 mln osób. Przez Polonię jest czasem nazywana „Chicago Ameryki Południowej”. Większość miasta zbudowali i projektowali Polacy. To m.in. Lubomir Ficiński-Dunin, który był naczelnym architektem miasta. Kurytyba może poszczycić się najlepiej zorganizowanym w całej Brazylii transportem miejskim. Autobusy jeżdżą nawet co 1,5 minuty, nie spóźniają a wizytówką publicznego transportu są futurystyczne przystanki w kształcie tuby.
Więcej o Kurytybie, Polonii w Kurytybie i królu pierogów dowiesz się z tego posta:
Dlaczego Polonia w Brazylii nie mówi po polsku?
Przez wiele lat po przybyciu na brazylijską ziemię Polacy trzymali się razem. Małżeństwa odbywały się głównie wśród społeczności polskiej. W domu i kościele mówiono po polsku i kultywowano polskie tradycje. Problemy zaczęły się gdy prezydentem w wyniku zamachu stanu został nacjonalista Getulio Vargas. W końcu lat 30 XX wieku rozpoczął politykę przymusowej asymilacji mniejszości narodowych, które przybyły do Brazylii. Wśród nich Polaków, Niemców, Włochów i Hiszpanów. Zakazano mówienia w językach mniejszości a jedynym oficjalnym językiem miał być portugalski. Zamykano szkoły, obrzędy religijne mogły odbywać się tylko po portugalsku. Rozpoczęły się prześladowania osób, które nie chciały podporządkować się polityce asymilacji.
Polskie rodziny ze strachu przestały rozmawiać po polsku. Obawiano się by dzieci mimochodem nie uczyły się języka i nie padły ofiarą nagonki. Okres ten trwał na tyle długo, że kolejne pokolenie Polaków w Brazylii, przestało mówić po polsku więc nie miał kto kontynuować tradycji języka. Dodatkowo po II wojnie rozluźniły się związki między liberalną Brazylią a socjalistyczną Polską.
Polska kultura i chęć posługiwania się językiem zaczęły odradzać się dopiero gdy papieżem został Jan Paweł II. Wzrosło wówczas zainteresowanie Polską i sprawami polskimi. A gdy upadła komuna a później Polska została członkiem Unii Europejskiej, mówienie po polsku i odwiedzanie Polski stało się wręcz bardzo atrakcyjne.
Języka polskiego używa obecnie około 15 % społeczności polskiej w Brazylii. Ludzie zaczęli szukać swoich korzeni i rodzin. Uniwersytet w Kurytybie jako jedyny w kraju ma wydział filologii polskiej.
Sytuacja nabrała tempa jeszcze bardziej, gdy 1988 roku ogłoszono nową konstytucję, która dała swobody mniejszościom narodowym.
Wywiad z Danutą Lisiecką de Abreu z Braspol
Jedną z legend drugiej fali emigracji, po II wojnie światowej jest Danuta Lisiecka de Abreu. Pani Danuta urodziła się w Wilnie, i gdy wybuchła wojna uciekła z rodzicami do Anglii. Jej ojciec dostał tam kontrakt na budowę w Brazylii i ruszył do Nowego Świata. Pani Danuta przyjechała w 1950 z pomocą Czerwonego Krzyża. Gdy wysiadła w Rio, uklęknęła i pocałowała ziemię by podziękować za koniec tułaczki.
Pani Danuta od 39 lat zarządza Skansenem, w którym można zwiedzać domy pierwszych polskich emigrantów. Skansen znajduje się w Parku im. Jana Pawła II, przekazanym Polonii przez burmistrza Kurytyby na początku lat 80-ych, XX wieku.
Polecamy też pełną rozmowę z Pani Danutą, która znajduje się na naszym kanale na Youtube, gdzie możesz też znaleźć inne filmy z podróży.
B. interesujący materiał. .Przy okazji dodam że część Polonii wyjechała najpierw do Niemiec , a później do Brazylii
Dziękujemy. W tekście znajdziesz informacje, że jechali głównie przez dwa porty – Hamburg czyli Niemcy i Triest czyli Włochy – wszystko się zgadza. Pozdrawiamy
Świetny blog, gratuluje lekkiego pióra i ciekawej tematyki
Dzięki. Tematyka aż sama wchodzi w ręce podróży?. Pozdrawiamy
Bardzo ciekawy temat. Sam nie miałem pojęcia o tak licznej Polonii w Brazylii. Można byłoby pomyśleć, że to za daleko na takie migracje. A tu jednak niespodzianka. Szkoda tylko tego zaniku polskości w okresie ciężkich rządów. Dobrze chociaż, że teraz Polacy w Brazylii otwierają się na swoje korzenie. Kiedy pomyślę sobie, że jakaś biedna, chłopska rodzina przemierza tysiące kilometrów (w tamtych czasach tak ciężka podróż!) w całkowite nieznane to aż mnie ciarki przechodzą. Jak odważni lub zdesperowani musieli być Ci ludzie. Niesamowita historia.
[…] Polonia w Brazylii – dlaczego nie umie mówić po polsku […]
Wspaniały dodatek do lektury książki Sabiny Waszut „Podróż za horyzont”. Dziękuję.
Dziekujemy bardzo. Mieliśmy szczęście trafić do Polaków i wykorzystaliśmy to z radością.
Osoby rodzinne ciągnie, do rodzinnych krajów, nie dziwi mnie migracja Polaków do USA czy Brazylii, a potem inwestycja w rozwój tych krajów, tzw. karma. Bardzo ciekawy artykuł i piękne zdjęcia . Pozdrawiam.
Dziękujemy. Ciekawa ta nasza Polonia w Brazylii, zupełnie inna niż w USA. Pozdrawiamy